Sześć osób zginęło, a 11 zostało rannych w Górnej Adydze w południowym Tyrolu na północy Włoch, gdy jadący z dużą prędkością samochód wjechał w grupę ludzi, którzy stali na poboczu. Ofiary śmiertelne to obywatele Niemiec w wieku od 20 do 25 lat.
Do wypadku doszło około godziny pierwszej w nocy z soboty na niedzielę w miejscowości Lutago w Valle Aurina.
Grupa turystów po spędzeniu wieczoru w lokalu stała koło autokaru, kiedy uderzył w nią rozpędzony samochód. Kierowca, 28-letni mężczyzna, miał jak wykazały badania, wysoką zawartość alkoholu we krwi. Jak relacjonował na antenie TVN24 dziennikarz Marek Lehnert, kierowca dopuszczalną normę przekroczył prawie czterokrotnie - miał nieco mniej niż 2 promile przy dozwolonej ilości 0,5 promila we krwi.
Został aresztowany pod zarzutem zabójstwa drogowego. To nowe przestępstwo wpisane do włoskiego kodeksu karnego.
Wśród rannych cztery osoby są w stanie ciężkim. Trzy z nich przebywają w szpitalach we Włoszech, a jedna w Innsbrucku w Austrii.
Jak relacjonował Marek Lehnert, paradoksem jest to, że autobus, którym 17 osób wracało z dyskoteki, zabiera ludzi z imprez właśnie po to, by uniknąć wypadków w nocy, gdy uczestnicy zabaw wsiadają do samochodów, będąc pod wpływem alkoholu.
Autor: pp//kg / Źródło: PAP, TVN24