- Władimir Putin pochwalił się udanym testem pocisku, którego "nie ma nikt na świecie".
- Buriewiestnik, określony w kodzie NATO jako SSC-X-9 Skyfall, to "mały latający Czarnobyl" - ocenił amerykański ekspert do spraw nierozprzestrzeniania broni jądrowej Jeffrey Lewis.
- - To zły rozwój wydarzeń - ostrzegł Lewis.
Szef sztabu generalnego rosyjskich sił zbrojnych Walerij Gierasimow podczas niedzielnej narady z Władimirem Putinem przekazał, że 21 października został przeprowadzony test nowego pocisku manewrującego o nazwie Burewiestnik.
Pocisk ten - raportował Gierasimow - przeleciał 14 tysięcy kilometrów i pozostawał w powietrzu przez około 15 godzin. - I to nie jest granica (jego możliwości - red.) - dowodził szef sztabu generalnego.
- Mam raport na ten temat i ogólnie są mi znane oceny resortu obrony. To wyjątkowy produkt, którego nikt na świecie nie ma - wyraził przekonanie Putin. - Trzeba określić możliwe sposoby jego zastosowania i zacząć przygotowywać infrastrukturę do rozmieszczenia tej broni w naszych siłach zbrojnych - dodał.
Buriewiestnik jest określony w kodzie NATO jako SSC-X-9 Skyfall. Jego rosyjskojęzyczna nazwa nawiązuje do ptaka zwiastującego nadejście burzy.
"Mały latający Czarnobyl"
Amerykański dziennik "New York Times" odnotował, że doniesienia z Rosji w sprawie udanego przetestowania pocisku Buriewiestnik, zasilanego energią jądrową i zdolnego do przenoszenia broni jądrowej, a także słowa Putina o przygotowaniach do jego wdrożenia, to wysyłanie Zachodowi wymownego przesłania po tym, jak upadły plany spotkania prezydenta USA Donalda Trumpa z Władimirem Putinem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co dziś uważa Trump? Sprawdź, kiedy dzwonił Putin
We wtorek, 21 października, Biały Dom ogłosił, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie planuje w najbliższej przyszłości spotkania przywódców USA i Rosji. Miało ono odbyć się w Budapeszcie.
Dzień później administracja USA poinformowała o nałożeniu sankcji przeciwko rosyjskim gigantom naftowym, Łukoli i Rosnierft. "Nadszedł czas, aby powstrzymać zabijanie i natychmiast wprowadzić zawieszenie broni" - oznajmił w środowym oświadczeniu minister finansów Scott Bessent.
Zdaniem amerykańskiego eksperta do spraw nierozprzestrzeniania broni jądrowej Jeffreya Lewisa rosyjski pocisk Buriewiestnik jest w opracowaniu od wielu lat, a jego udany test nie jest zaskoczeniem. Mimo to, swierdził analityk, jest to powód do niepokoju.
- To jest mały, latający Czarnobyl - powiedział "New York Times" Lewis, porównując Buriewiestnika do elektrowni jądrowej w Ukrainie i wybuchu czwartego reaktora w 1986 roku. - To zły rozwój wydarzeń - dodał Lewis, zaznaczając, że "to kolejna broń z rodzaju fantastyki naukowej, która będzie destabilizująca i trudna do regulacji w ramach kontroli zbrojeń".
Doprowadzanie do "porządku"
Niezależny moskiewski analityk do spraw wojskowości Paweł Aksionow przypomniał w niedzielnej publikacji na portalu rosyjskiej sekcji BBC, że Putin już wcześniej zapowiadał pojawienie się w kraju nowej broni, którą "doprowadzano do porządku".
"Wielu komentatorów wtedy uznało, że Putin mógł mieć na myśli właśnie Buriewiestnika. Rosyjski przywódca złożył to oświadczenie w samym środku dyskusji na temat możliwości przekazania Ukrainie amerykańskich pocisków manewrujących Tomahawk o zasięgu ponad 1,5 tysiąca kilometrów" - napisał Aksionow.
CZYTAJ: Pogromca rosyjskiego sprzętu. Dlaczego Moskwa boi się Tomahawków
Rosyjski ekspert odnotował, że jak dotąd nie było potwierdzenia przeprowadzonego testu Buriewiestnika ze strony zewnętrznych misji monitoringowych.
Według danych serwisu Flightradar24, amerykańskie samoloty do kontroli radiologicznej Boeing WC-135R Constant Phoenix, zarówno 21 października, w dniu ogłoszonego testu pocisku, a także w dni poprzedzające i późniejsze, przebywały w USA - napisał Aksionow. Zaznaczył również, że w rosyjskiej prasie pojawiały się doniesienia o "zwiększonej aktywności wojska" w rejonie lotniska Rogaczewo na archipelagu Nowa Ziemia, gdzie znajdują się poligony resortu obrony.
Odpowiedź na wysiłki USA
Moskwa zaczęła rozwijać systemy obrony powietrznej na początku lat dwutysięcznych, kiedy ówczesny prezydent USA George W. Bush wycofał się z rosyjsko-amerykańskiego traktatu o obronie przeciwrakietowej, który obowiązywał od 1972 roku - przypomniał w rozmowie z "New York Times" Jeffrey Lewis. Jego zdaniem, pierwsze wzmianki o pojawieniu się Buriewiestnika w 2018 roku ze strony Putina miały być odpowiedzią na amerykańskie wysiłki w budowie kompleksowych tarcz przeciwrakietowych.
1 marca 2018 roku Putin ogłosił, że Rosja tworzy nowy pocisk, który miał "latać nisko", mieć niemal nieograniczony zasięg, nieprzewidywalną trasę lotu i być niezniszczalny dla obecnych i przyszłych systemów obrony.
Zdaniem Lewisa, Buriewiestnik został zaprojektowany w taki sposób, aby uniknąć systemów obronnych podobnych do Złotej Kopuły. Projekt ten został ogłoszony przez Trumpa we wrześniu tego roku. Złota Kopuła ma chronić całe terytorium USA przed zagrożeniami ze stron Chin i Rosji.
Według Hanny Notte, analityczki do spraw badań nad nierozprzestrzenianiem się broni, oświadczenie Putina w sprawie Buriewiestnika "jest jego pierwszym poważnym demagogicznym sygnałem w sprawie broni jądrowej od czasu, gdy Trump wrócił do urzędu w styczniu tego roku".
Autorka/Autor: tas/ads
Źródło: "New York Times", BBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Obrony Rosji