Coraz więcej przedszkolaków ze spektrum autyzmu. "Skutecznie dobrana pomoc daje efekty"

shutterstock_2573321031
Podkomisja stała do spraw rodziny - dr Anna Budzińska o późnym diagnozowaniu autyzmu
O prawie połowę wzrosła w ciągu dwóch lat liczba dzieci w przedszkolach ze zdiagnozowanym spektrum autyzmu, z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego. - Orzeczenie toruje drogę do wsparcia - mówi dr Edyta Bałakier, adiunktka na Wydziale Nauk o Edukacji Uniwersytetu w Białymstoku. Eksperci są zgodni: wdrożenie odpowiedniej terapii w pierwszych latach daje najlepsze rezultaty. W skali całego kraju diagnozy wciąż jednak są stawiane za późno.
Kluczowe fakty:
  • W ciągu dwóch lat liczba przedszkolaków z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego z powodu autyzmu wzrosła z 25 do 36 tys.
  • Mimo że objawy można zauważyć już u kilkunastomiesięcznych dzieci, aż 70 proc. przypadków rozpoznaje się dopiero po trzecim roku życia. Eksperci apelują o szkolenia dla lekarzy i rozszerzenie bilansu dwulatka.
  • Tymczasem odpowiednio dobrana terapia w pierwszych latach życia przynosi najlepsze efekty.
  • Więcej artykułów o tematyce zdrowotnej znajdziesz tutaj.

Zaburzenie ze spektrum autyzmu (ASD) to zaburzenie neurorozwojowe, charakteryzujące się przede wszystkim trudnościami w komunikacji społecznej oraz zachowaniami, w których zauważalne jest przywiązanie do schematów i czynności rutynowych.

OGLĄDAJ: Życie w spektrum autyzmu
3107_spektrum

Życie w spektrum autyzmu

3107_spektrum
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji

Rośnie liczba wczesnych diagnoz

- Na przestrzeni kilku lat zaobserwowaliśmy pewien wzrost liczby dzieci, u których stwierdziliśmy zaburzenia ze spektrum autyzmu lub nieprawidłowo, odmiennie przebiegający rozwój - mówi dr Edyta Bałakier, adiunktka na Wydziale Nauk o Edukacji Uniwersytetu w Białymstoku, związana z Fundacją "A jak…", która prowadzi w Białymstoku placówkę terapeutyczną dla dzieci z autyzmem, a od 2018 r. badania przesiewowe wśród dzieci uczęszczających do białostockich żłobków miejskich.

Jej obserwacje potwierdzają dane Ministerstwa Edukacji Narodowej - w roku szkolnym 2024/2025 do przedszkoli i punktów przedszkolnych w całej Polsce uczęszczało blisko 74 tys. dzieci z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego. Trochę ponad połowę tej grupy stanowiły dzieci niesłyszące lub słabosłyszące, niewidome lub słabowidzące albo z niepełnosprawnością intelektualną, ruchową lub sprzężoną. Pozostałe - których było ponad 36 tys. - otrzymały orzeczenie z powodu spektrum autyzmu, w tym zespołu Aspergera. Rok wcześniej przedszkolaków z orzeczeniami było 65 tys., w tym prawie 31 tys. ze zdiagnozowanym spektrum autyzmu. Z kolei w roku szkolnym 2022/2023 dzieci przedszkolnych ze specjalnymi orzeczeniami było niespełna 57 tys., z czego ok. 25 tys. orzeczeń dotyczyło spektrum autyzmu.

Oznacza to, że tylko na poziomie przedszkolnym liczba dzieci ze zdiagnozowanym spektrum autyzmu, z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego, wzrosła o blisko 50 proc. w skali dwóch lat.

W pierwszych latach możemy wypracować najwięcej umiejętności

Jak mówi ekspertka, pierwsze symptomy wskazujące na nieprawidłowości w zakresie mowy i komunikacji oraz relacji społecznych, które mogą świadczyć o występowaniu u dziecka zaburzeń ze spektrum autyzmu, widoczne są nawet na bardzo wczesnym etapie rozwojowym, w tym kilkunastomiesięcznych.

Jak jednak wskazuje Koalicja na rzecz wczesnej diagnostyki zaburzeń ze spektrum autyzmu, w 70 proc. przypadków zaburzenia te są diagnozowane u dzieci dopiero po trzecim roku życia.

- W tych pierwszych latach możemy wypracować najwięcej umiejętności i stworzyć największy potencjał tych dzieci, bo mózg jest wtedy najbardziej plastyczny. Późne diagnozy mają swój początek w szkoleniu lekarzy. Wizyty kontrolne, bilanse czy wizyty szczepienne są dobrą okazją do stwierdzenia nieprawidłowości. Jeśli lekarz nie jest przeszkolony do tego, by wyłapać oznaki, że dziecko może rozwijać się w spektrum autyzmu, to później dziecko, które nie pójdzie do żłobka, długo nie będzie miało żadnej styczności z placówką edukacyjno-opiekuńczą, w której ktoś by zwrócił na to uwagę - podkreślała w maju w rozmowie z tvn24.pl Izabela Kocyłak z Fundacji SYNAPSIS. 

OGLĄDAJ: "System wsparcia dzieci z autyzmem wygląda dobrze tylko na papierze"
pc

"System wsparcia dzieci z autyzmem wygląda dobrze tylko na papierze"

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji

Co z bilansem dwulatka?

Wiosną, podczas debaty w sejmowej podkomisji stałej do spraw rodziny, została wysunięta propozycja rozszerzenia bilansu dwulatka o kilka obserwacji, które pozwoliłyby lekarzowi rozpoznać niepokojące objawy. 

- Często właśnie na tym etapie dziecko ma pierwszy kontakt ze specjalistą. To, na czym nam zależy, to naprawdę bardzo proste próby, które lekarz przeprowadza często nawet nieświadomie, takie jak mówienie do dziecka po imieniu czy poproszenie go, by podeszło do rodzica. Nikt nie oczekuje, by pediatra przeprowadzał zwalidowany test, tylko żeby miał wiedzę, a tej brakuje już na etapie studiów - mówiła wówczas dr Anna Budzińska, dyrektor Instytutu Wspomagania Rozwoju Dziecka. 

Diagnostyką i wydawaniem orzeczeń, w tym o potrzebie kształcenia specjalnego, zajmują się poradnie psychologiczno-pedagogiczne. W rozmowie z tvn24.pl Izabela Kocyłak zwracała jednak uwagę na to, że w kolejce trzeba czekać od kilku miesięcy do nawet dwóch-trzech lat. Z danych zebranych przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wynika, że 30 proc. refundowanych świadczeń dla osób z autyzmem dziecięcym jest realizowanych w województwie mazowieckim. Są jednak i takie regiony, w których nie działa żadna placówka oferująca opiekę w tym zakresie. To województwa: kujawsko-pomorskie, opolskie i śląskie. Z kolei zachodniopomorski oddział NFZ ma zakontraktowanego jednego takiego świadczeniodawcę, a oddziały: lubuski, małopolski, podlaski, pomorski, świętokrzyski i warmińsko-mazurski - po dwa. Alternatywą pozostają świadczenia komercyjne, ale na te nie każdego stać. Według AOTMiT średni koszt diagnozy realizowanej na zasadach komercyjnych to niemal 2 tysiące złotych.

Orzeczenie otwiera drogę do pomocy

Dziecko, które otrzyma orzeczenie - jak mówi dr Edyta Bałakier - staje się beneficjentem pomocy. - Orzeczenie toruje drogę do wsparcia. Placówka edukacyjna, do której uczęszcza dziecko, od momentu dostarczenia przez rodzica orzeczenia ma 30 dni, by opracować indywidualny program edukacyjno-terapeutyczny oraz wielospecjalistyczną ocenę poziomu funkcjonowania - te dwa dokumenty są tak naprawdę początkiem pomocy, którą otrzymuje dziecko. Zbiera się zespół na rzecz tego dziecka i od tego momentu dostaje ono wsparcie - tłumaczy dr Bałakier.

Pomoc jest obligatoryjna, a przedszkole nie może odmówić jej udzielenia. - Czasem poradnia sugeruje, że bardziej odpowiednia dla danego dziecka byłaby inna forma edukacji, czyli na przykład placówka terapeutyczna czy specjalna. I wówczas dyrekcja przedszkola może rozmawiać z rodzicami o przeniesieniu dziecka do takiej placówki. Ostateczną decyzję podejmuje jednak rodzic - mówi ekspertka.

Przedszkola ogólnodostępne, które w przeciwieństwie do placówek terapeutycznych, specjalnych i integracyjnych nie mają nauczycieli wspomagających, mogą zorganizować ten rodzaj wsparcia dla swoich podopiecznych - o ile takie są zalecenia poradni psychologiczno-pedagogicznej.

Dzieci na wczesnym etapie edukacji, czyli na etapie przedszkolnym, mają prawo do uzyskania opinii o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju, dzięki czemu są objęte dodatkowymi, bezpłatnymi zajęciami wspomagania rozwoju w wymiarze 4-8 godzin miesięcznie. Do czasu rozpoczęcia nauki w szkole podstawowej mogą, w zależności od potrzeb, korzystać ze specjalistycznego wsparcia psychologów, pedagogów i logopedów.

Postępy bywają spektakularne

- Ogólnym celem wczesnego wspomagania są nie tylko postępy dziecka, ale też - a nawet przede wszystkim - nabywanie przez rodziców kompetencji, które pozwalają im na odpowiednie stymulowanie rozwoju dziecka. Gdyby wczesne wspomaganie prowadzone było wyłącznie z dzieckiem, nie dałoby takich efektów, jakie możemy osiągnąć, kiedy "system rodzinny" reaguje adekwatnie, kiedy rodzice potrafią wesprzeć rozwój dziecka w poszczególnych strefach. Zajęcia mogą być więc prowadzone także w domu rodzinnym. Jeśli natomiast odbywają się w przedszkolu lub poradni, rodzic może brać w nich udział - mówi Edyta Bałakier.

Każda terapia powinna być dostosowana do indywidualnych potrzeb i możliwości dziecka. Tylko wtedy przyniesie efekty - choć to także kwesta indywidualna.

- Są dzieci, które otrzymają wsparcie wcześnie i jest go wiele, ale poziom zaburzeń jest tak duży, że efekty nie są spektakularne, nie takie, jakbyśmy sobie wymarzyli. Ale są też takie - szczególnie na bardzo wczesnym etapie rozwoju, u których nieprawidłowości charakterystyczne dla spektrum dopiero zaczynają się pojawiać na przykład około drugiego roku życia, których rozwój ulega regresowi - w przypadku których możliwe jest, przy wsparciu terapeutycznym, zatrzymanie procesu postępowania zaburzeń - wyjaśnia.

Zdarza się, że postępy są na tyle widoczne, że podczas kolejnych badań dziecko przestaje spełniać kryteria diagnostyczne dla spektrum autyzmu (co nie jest tożsame z jego wyleczeniem). - Pokazuje nam to, że skutecznie dobrana pomoc daje efekty, które w wielu przypadkach pozwalają nam powiedzieć o pewnym sukcesie terapeutycznym - podkreśla dr Bałakier.

Problem dotyczy 1 procenta dzieci

W 2008 r. Organizacja Narodów Zjednoczonych oficjalnie uznała zaburzenia ze spektrum autyzmu za jeden z najpoważniejszych problemów zdrowotnych świata. Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że około 1 na 100 dzieci ma zaburzenia ze spektrum autyzmu. Ujawniają się one w okresie wczesnego dzieciństwa, a pierwsze charakterystyczne objawy mogą być obserwowane przez rodziców często już w pierwszym roku życia dziecka.

Według klasyfikacji ICD-10 (jeszcze stosowana w Polsce) do zaburzeń ze spektrum autyzmu zalicza się: autyzm dziecięcy, autyzm atypowy, zespół Aspergera, dziecięce zaburzenia dezintegracyjne i całościowe zaburzenie rozwoju. Klasyfikacja ICD-11 (na jej wdrożenie Polska ma czas do około 2027 roku) takiego rozróżnienia już nie stosuje, koncentrując się na całościowym obrazie spektrum, a nie na sztywnym podziale na określone typy. Według ekspertów takie podejście pozwala na bardziej elastyczne diagnozowanie i indywidualne dopasowanie wsparcia.

Czytaj także: