Robert Broudi przekazał w niedzielnym wpisie w mediach społecznościowych, że zapora na zbiorniku wodnym w obwodzie biełgorodzkim, graniczącym z Ukrainą, pękła, a poziom wody spadł o jeden metr.
Dowódca ukraińskich Sił Systemów Bezzałogowych poinformował również, że woda zaczęła zalewać okopy z rosyjskimi żołnierzami w rejonie wsi Grafiwka. "Miejscowi się cieszą: teraz mamy nie okopy, a kanały" - ironizował Broudi.
Braudi napisał, że operacja, przeprowadzona przez 14 Pułk Sił Systemów Bezzałogowych, miała kryptonim "Tama, trzymaj się, w razie czego".
Gubernator obwodu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow poinformował o ataku na zaporę w sobotę (25 października). Zaapelował do mieszkańców okolicznych wsi o ewakuację do wyznaczonych punktów w mieście Biełgorod.
W niedzielę żołnierze ukraińskich jednostek, walczących w obwodzie charkowskim, graniczącym z obwodem biełgorodzkim, przekazali, że oddziały wroga, którym udało się sforsować rzekę Siewiernyj Doniec w pobliżu miasta Wowczańsk, zostały skutecznie odcięte od głównych sił.
17-tysięczny Wowczańsk jest położony 70 kilometrów od półtoramilionowego Charkowa.
Autorka/Autor: tas/ads
Źródło: tvn24.pl