Brytyjski sąd apelacyjny orzekł w czwartek, że 20-letnia dziś Shamima Begum, która pięć lat temu wyjechała z Wielkiej Brytanii, by dołączyć do tak zwanego Państwa Islamskiego, powinna mieć prawo do zaskarżenia decyzji o odebraniu jej brytyjskiego obywatelstwa. "Uczciwość i sprawiedliwość muszą w tej sprawie przeważać nad względami bezpieczeństwa narodowego" - podkreślili sędziowie.
Shamima Begum została pozbawiona brytyjskiego obywatelstwa w lutym 2019 roku decyzją resortu spraw wewnętrznych po tym, jak odnaleziono ją na terenie obozu dla uchodźców w Syrii. Brytyjskie MSW uzasadniło to względami bezpieczeństwa narodowego.
Prawnicy Begum zakwestionowali tę decyzję z trzech powodów. W jej efekcie stała się ona bezpaństwowcem, a zgodnie z prawem międzynarodowym w takiej sytuacji nie można nikogo pozbawiać obywatelstwa. Argumentowano, że naraziła ją na rzeczywiste ryzyko śmierci lub nieludzkiego i poniżającego traktowania. Jej obrona podkreśliła też, że Begum nie mogła skutecznie zaskarżyć tej decyzji, bo zabroniono jej powrotu do Wielkiej Brytanii.
W lutym obecnego roku Specjalna Komisja Odwoławcza ds. Imigracyjnych (SIAC) - wyspecjalizowany trybunał, który rozpatruje odwołania od decyzji o odebraniu komuś obywatelstwa brytyjskiego ze względów bezpieczeństwa narodowego - orzekła, że decyzja była zgodna z prawem, ponieważ w momencie jej wydania Begum była obywatelką Bangladeszu z powodu obywatelstwa swej matki.
"Uczciwość i sprawiedliwość muszą w tej sprawie przeważać nad względami bezpieczeństwa narodowego"
Sąd apelacyjny w czwartek przyznał jednak rację prawnikom Begum w trzeciej ze wskazanych przez nich kwestii, czyli tego, że nie mogła się ona odwołać od decyzji, zatem pozbawiono ją prawa do sprawiedliwego procesu. "Uczciwość i sprawiedliwość muszą w tej sprawie przeważać nad względami bezpieczeństwa narodowego, tak aby zezwolić na składanie odwołań" - oświadczyli sędziowie. Wyrazili też opinię, że "obawy o bezpieczeństwo narodowe, które jej dotyczą, mogą zostać rozwiane i rozstrzygnięte, jeżeli powróci ona do Zjednoczonego Królestwa".
Orzeczenie to oznacza, że brytyjski rząd musi teraz znaleźć sposób, aby pozwolić 20-latce, która obecnie przebywa w obozie Roj w północnej Syrii, na stawienie się w sądzie w Londynie, mimo że rząd wielokrotnie mówił, że nie pomoże w opuszczeniu przez nią tego kraju.
- Pani Begum nigdy nie miała szansy przedstawić swojej wersji tej historii - powiedział w czwartek prawnik kobiety, Daniel Furner, cytowany przez BBC. - Nie boi się brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości, z zadowoleniem przyjmuje to (wyrok sądu apelacyjnego - red.) - dodał. Jak stwierdził, "odebranie jej obywatelstwa, bez możliwości oczyszczenia jej imienia było przeciwieństwem sprawiedliwości".
Ojciec Begum, Ahmed Ali, powiedział BBC, że jest "zachwycony" wyrokiem sądu. Jak wyznał, ma nadzieję, że jego córka "otrzyma sprawiedliwość".
MSW "bardzo rozczarowane"
Brytyjskie MSW oświadczyło, że jest "bardzo rozczarowane" decyzją sądu apelacyjnego i zapowiedziało, że będzie się od niej dalej odwoływać. Może to zrobić w Sądzie Najwyższym, ale w opinii ekspertów prawnych, nie będzie to proste, gdyż będzie musiało wykazać, iż istnieje zasadnicza kwestia prawna, którą należy rozstrzygnąć, gdyż sąd apelacyjny całkowicie się myli.
Mieszkająca we wschodnim Londynie Begum wyjechała do Syrii z dwiema koleżankami ze szkoły. Trzy tygodnie po przybyciu na tereny kontrolowane przez terrorystów z Państwa Islamskiego poślubiła jednego z bojowników tej organizacji, który pochodzi z Holandii. Miała z nim trójkę dzieci, jednak wszystkie zmarły. W wywiadach udzielonych brytyjskim mediom po tym, jak ją odnaleziono w obozie dla uchodźców, przekonywała, że była tylko żoną i nie uczestniczyła w żadnych działaniach terrorystycznych. Przekonywała również, że nie jest żadnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Zarazem nie wykazywała żadnego żalu z powodu dołączenia do tak zwanego Państwa Islamskiego.
Źródło: PAP, BBC