Lucy Letby została skazana w poniedziałek na karę dożywotniego pozbawienia wolności, bez możliwości przedterminowego zwolnienia, za morderstwo siedmiorga noworodków oraz usiłowanie zabójstwa sześciorga kolejnych. Brytyjska pielęgniarka nie przyznała się przed sądem do winy, nie wyjaśniła też, co nią kierowało. Prokuratura i eksperci rozważają jednak kilka motywów tej zbrodni.
"Zabiłam je celowo, ponieważ nie jestem wystarczająco dobra, by się nimi opiekować. Jestem okropnie złą osobą. JESTEM ZŁA" - zapisała Lucy Letby na jednej ze znalezionych przez śledczych w jej mieszkaniu kartek. 33-latka nigdy nie przyznała się jednak publicznie do winy. W sądzie kobieta utrzymywała, że "nigdy nie zamordowała dziecka ani nie skrzywdziła żadnego z nich".
Zdaniem prokuratorów i ekspertów istnieje kilka prawdopodobnych motywów drastycznych zbrodni brytyjskiej pielęgniarki. Ich szczegóły zostały opisane na łamach brytyjskiego portalu Independent.
Lucy Letby. Jaki mógł być motyw dzieciobójczyni ze szpitala w Chester?
Zgodnie z jedną z rozpatrywanych przez prokuraturę teorii Letby dopuściła się morderstw, by zwrócić na siebie uwagę lekarza, którym była "zauroczona", pisze portal. Jako potwierdzenie jej uczuć względem medyka przywołuje się fakt, iż na sali sądowej nie okazywała ona emocji do czasu, gdy ów lekarz potwierdził swoje personalia pod przysięgą. Mimo iż kobieta nie była w stanie go wówczas zobaczyć (zeznawał zza parawanu), krótko po usłyszeniu jego głosu rozpłakała się. W odpowiedzi na pytania prokuratury dotyczące relacji łączącej ją z lekarzem Letby przyznała, że uważała go za "zaufanego przyjaciela", ale zaprzeczyła, by czuła względem niego coś więcej.
Kolejnym rozważanym przez prokuraturę motywem jest - jak pisze Independent - to, że "lubiła bawić się w Boga". - (Mordując dzieci - red.) Letby miała kontrolę - ocenił, cytowany przez Independent, prokurator Nick Johnson. Na sali sądowej przytoczył on wydarzenia z 24 czerwca 2016 roku. Tego dnia noworodek określany jako "dziecko P" miał zostać przewieziony do innego szpitala w związku z jego wcześniejszym zasłabnięciem. Dziecko to, podobnie jak jego brat, padło ofiarą Letby. Zaledwie chwilę po tym, jak Letby celowo przekarmiła je mlekiem i wpompowała mu powietrze do żołądka, miała ona zwrócić się do jednego ze współpracowników z następującymi słowami: "ono nie wyjdzie stąd żywe, prawda?". - Cieszyło ją to, co się dzieje i to, że mogła przewidzieć, co się stanie - dodał Johnson.
ZOBACZ TEŻ: Śmierć 3,5-letniego Kuby. Na ławie oskarżonych zasiądą rodzice dziecka. Początek procesu w październiku
Przypuszcza się też, że do kolejnych zabójstw Letby była pchana ekscytacją, jaką wywoływał u niej smutek i rozpacz rodziców zamordowanych dzieci. Zdaniem rodzin ofiar oraz współpracowników Letby, po tym, jak noworodki umierały lub ich stan się pogarszał, miała się zachowywać w niezwyczajny sposób. Rodzice dziecka określanego jako "dziecko I" wyznali przed sądem, że po jego śmierci uśmiechnięta Letby "wspominała, że była obecna podczas jego pierwszej kąpieli oraz że bardzo jej się to podobało". Zdaniem prokuratora Nicka Johnsona pielęgniarka doświadczała dreszczyku emocji z powodu żalu i rozpaczy, których była świadkiem. Potwierdzenie tej teorii może stanowić fakt, iż Letby wielokrotnie wyszukiwała na Facebooku profile członków rodzin zamordowanych przez siebie dzieci. Największą aktywność w tym zakresie odnotowano na jej koncie w święta oraz dni, na które przypadały rocznice śmierci jej ofiar.
Przypuszcza się też, że potencjalnym motywem zbrodni Letby może być jej znudzenie opieką nad zdrowymi dziećmi. Jak wyjaśniła jedna z współpracownic 33-latki, oddział neonatologiczny w Chester podzielony jest na cztery sekcje: dwie przeznaczone dla dzieci wymagających intensywnej opieki oraz dwie dla noworodków, które jej nie potrzebują. Zdaniem kobiety, cytowanej przez Independent, Letby miała "wyrażać swoje niezadowolenie", gdy przydzielono ją do pracy w sekcjach dla dzieci, których stan był dobry. - (Letby) mówiła, że ją to nudzi i że nie chce karmić dzieci. Chciała pracować na intensywnej terapii - relacjonuje kobieta.
Lucy Letby skazana na dożywocie
Wyrok skazujący Lucy Letby na karę dożywotniego więzienia zapadł w poniedziałek, 21 sierpnia. Jak zaznaczył wydający go sędzia James Goss, pielęgniarka została pozbawiona możliwości ubiegania się o przedterminowe zwolnienie. 33-latka stała się trzecią żyjącą obecnie kobietą w Wielkiej Brytanii z takim wyrokiem. Uważa się ją również za dzieciobójczynię z największą liczbą popełnionych zbrodni we współczesnej historii tego kraju.
Zgodnie z zapowiedzią brytyjskiego ministra zdrowia Steve'a Barclaya w sprawie Lucy Letby wszczęte zostanie kolejne, niezależne śledztwo. Ma na celu ustalenie, w jaki sposób kobieta była w stanie zamordować siedmioro noworodków oraz podjąć próbę morderstwa sześciorga kolejnych, zanim sprawa została zgłoszona na policję.
Kobieta dokonała wszystkich siedmiu zabójstw między czerwcem 2015 a czerwcem 2016 roku. Wśród jej ofiar znaleźli się m.in. dwaj bracia spośród trojaczków, którzy zostali zabici w odstępie 24 godzin, noworodek ważący mniej niż kilogram, któremu wstrzyknęła powietrze, oraz dziewczynka urodzona 10 tygodni przed terminem. Letby celowo wstrzykiwała dzieciom powietrze, na siłę karmiła cudzym mlekiem, a dwoje z nich zatruła insuliną.
Letby pracowała na oddziale neonatologii w szpitalu Countess of Chester Hospital przez siedem lat - od 2011 do 2018 roku. Jak podaje agencja Reutera, kobieta była również zatrudniona w tym czasie w innym szpitalu w Liverpoolu. Do aresztowania pielęgniarki doszło rankiem 3 lipca 2018 roku. Jej proces rozpoczął się w październiku 2022 roku.
ZOBACZ TEŻ: Dentysta podejrzany o otrucie żony miał sprawdzać, "czy da się wykryć arszenik podczas sekcji zwłok"
Źródło: Independent, The Guardian, TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Cheshire Constabulary/Getty Images