Brytyjskie siły zbrojne ryzykują zostanie w tyle za Rosją, jeżeli nie zostaną doinwestowane - ma w poniedziałek ostrzec głównodowodzący brytyjskiej armii, generał Nick Carter - piszą media na Wyspach, powołując się na fragmenty wystąpienia, które szef brytyjskiego sztabu generalnego wygłosi w Londynie.
Komentarze generała zostały opublikowane przed zaplanowanym na poniedziałkowe popołudnie corocznym wykładem najwyższego rangą brytyjskiego wojskowego w Royal United Services Institute (RUSI) w Londynie. Treść jego przemówienia według BBC została wcześniej zaakceptowana przez sekretarza obrony Gavina Williamsona.
Według przekazanych mediom fragmentów wystąpienia Carter powie, że brytyjska "zdolność do powstrzymania zagrożenia lub odpowiedzi na nie będzie osłabiona", jeśli Wielka Brytania "nie będzie dotrzymywać kroku swoim rywalom".
"Musimy brać pod uwagę, co się dzieje wokół nas, jeśli nie chcemy, aby nasza zdolność reakcji była bardzo ograniczona. Szybkość podejmowania decyzji i przerzucania żołnierzy oraz współczesne zdolności obronne są niezbędne, jeśli chcemy realnie odstraszać" przed atakami - ocenia Carter.
Zagrożenia "na progu Europy"
W przemówieniu gen. Carter zwróci uwagę na nowe rosyjskie zdolności prowadzenia wojny cybernetycznej.
"Zagrożenia, z którymi się mierzymy, nie znajdują się tysiące mil od nas, ale są tuż na progu Europy. Widzieliśmy, w jaki sposób wojna w cyberprzestrzeni może być wykorzystywana zarówno na polu walki, jak i do zakłócania życia normalnych ludzi. Wielka Brytania nie jest na to odporna" - uważa Carter.
Według "Timesa" Carter pośrednio skomentuje także ubiegłoroczne ćwiczenia rosyjskiego wojska Zapad'17, mówiąc wprost: "Nadszedł czas, aby odnieść się do tych zagrożeń. Nie możemy pozwolić sobie na bezczynność".
Wojskowy ma też podkreślić możliwości Rosji w zakresie ataku rakietowego dalekiego zasięgu. Ujawni także - jak pisze BBC - szczegóły operacji, w ramach której rosyjski okręt podwodny skutecznie uderzył w cel w Syrii, wystrzeliwując pocisk rakietowy z odległości ponad 1500 km.
Ma również stwierdzić, że przebiegająca modernizacja rosyjskich sił zbrojnych sprawiła, że Wielka Brytania miałaby trudności w bezpośrednim starciu.
Głównodowodzący brytyjskiej armii ma przy tym dodać, że Rosja tworzy coraz bardziej agresywne siły ekspedycyjne, które już obecnie chwalą się możliwościami, z którymi Brytyjczykom trudno byłoby się równać - wskazują media na Wyspach.
Armii brakuje pieniędzy
Gazeta "The Times" zaznaczyła, że "dalece niezwykłe" komentarze szefa sztabu generalnego są powiązane z trudnościami finansowymi brytyjskiej armii, w której budżecie brakuje ok. 20 mld funtów na planowane zakupy okrętów wojennych, w tym podwodnych, samolotów oraz pojazdów opancerzonych. Część z używanego obecnie sprzętu została wyprodukowana nawet w latach 60. XX wieku.
Jak zaznaczono, wielomiliardowy plan unowocześnienia armii był jednak ciągle opóźniany lub zmieniany ze względu na cięcia budżetowe wprowadzane przez rząd Partii Konserwatywnej.
Według BBC również obecnie trwają spekulacje na temat możliwych cięć w brytyjskich wydatkach obronnych. Jednocześnie w połowie stycznia informowano o rosyjskich symulacjach ataku na Europę Północną, które miały zostać przeprowadzone pod koniec 2017 roku.
"Wypadlibyśmy bardzo źle"
W ubiegłym roku, jak przypomina BBC, premier Theresa May stwierdziła, że Rosja "stworzyła trwającą kampanię cyberszpiegostwa i przeszkadzania" wymierzoną w inne narody.
Także emerytowany kontradmirał dr Chris Parry ostrzegł, że brytyjskie siły zbrojne znalazły się daleko za możliwościami Rosji.
- Myślę, że pod względem jakości wypadlibyśmy bardzo źle, obojętne czy zestawiając armię (lądową), marynarkę czy siły powietrzne przeciwko obecnym możliwościom Rosjan - stwierdził na antenie programu 4 radia BBC. - Z obawą przyznaję, że świat się zmienia, idzie do przodu. Rosjanie i Chińczycy rozwijają obecnie możliwości, z którymi nie możemy się dziś równać - dodał kontradmirał Parry.
Autor: mm/adso / Źródło: BBC, PAP