Przez 13 lat miał odurzać i gwałcić swoją żonę. Wraz z nim oskarżono pięciu mężczyzn

Policja, ilustracyjne
Interwencja brytyjskiej policji (Wideo archiwalne, ilustracyjne)
Źródło: Reuters Archive
49-letniemu Brytyjczykowi postawiono 56 zarzutów przestępstw seksualnych, których miał się dopuścić na własnej żonie. W tej samej sprawie zarzuty postawiono też pięciu innym mężczyznom. Dziś Philip Young, były radny Partii Konserwatywnej w gminie Swindon w Anglii, stanął przed sądem.

Jak podała w poniedziałek policja z Wiltshire, 49-letni Brytyjczyk Philip Young, mieszkający w Enfield w Londynie, został oskarżony o 56 przestępstw seksualnych, w tym gwałty i podawanie substancji odurzających. Ofiarą była jego 48-letnia była już żona Joanne Young. Kobieta wyraziła zgodę na publikację swoich danych. Dziś Young stanął przed sądem. Jak informuje Sky News, odmówił przyznania się do winy i został tymczasowo aresztowany do czasu kolejnej rozprawy w sądzie koronnym, która odbędzie się 23 stycznia.

Oskarżono też pięciu innych mężczyzn

O gwałt na Joanne Young i inne przestępstwa seksualne dokonywane na 48-latce oskarżono też pięciu innych mężczyzn. To 47-letni Norman Macksoni, 47-letni Dean Hamilton, 31-letni Conner Sanderson Doyle, 61-letni Richard Wilkins oraz 37-letni Mohammed Hassan. Co najmniej trzech z nich mieszka w Swindon, gdzie mieszkał również Philip Young.

Śledztwo, które doprowadziło do postawienia im zarzutów, było "skomplikowane" - przekazał komendant policji Wiltshire, Geoff Smith, cytowany w komunikacie prasowym. Dodał, że Joanne Young podjęła decyzję o zrzeczeniu się prawa do anonimowości "po długich rozmowach ze śledczymi i służbami wsparcia", z których korzystała od początku śledztwa.

Oskarżony to były radny

Do popełnianych przez mężczyzn przestępstw miało dochodzić na przestrzeni 13 lat, od 2010 do 2023 roku. Policja oceniła śledztwo w tej sprawie jako "rozległe".

"Guardian" wskazuje, że Philip Young był w latach 2007-2010 radnym Partii Konserwatywnej w gminie Swindon w Anglii. W ostatnich latach pełnił funkcję dyrektora operacyjnego w firmie doradczej Pracedo. Wśród zarzutów wobec 49-latka znalazło się także m.in. podglądactwo i posiadanie nieprzyzwoitych materiałów z udziałem dzieci.

Podobieństwo do sprawy Gisele Pelicot

O sprawie piszą światowe media. Portal CBC zwraca uwagę na "niepokojące podobieństwa" do historii Francuzki Gisèle Pelicot, która była gwałcona przez lata w swoim domu w Mazan (południowa Francja) przez dziesiątki nieznajomych mężczyzn zwerbowanych przez internet przez jej męża, Dominique'a Pelicota, który wcześniej podawał jej narkotyki.

Również francuski "Le Monde" zauważa, że sprawa z Wysp przypomina proces Dominique'a Pelicota. W grudniu zeszłego roku sąd w Awinionie uznał winnymi wszystkich 51 oskarżonych mężczyzn. Sprawa wstrząsnęła Francją, a Gisele Pelicot stała się, jak pisze "Le Monde", symbolem walki z przemocą seksualną.

Czytaj także: