Przywódca Wenezueli Nicholas Maduro oświadczył w niedzielę w rozmowie z hiszpańskim kanałem telewizyjnym La Sexta, że nie zamierza się stosować do ultimatum w sprawie rozpisania nowych wyborów. 26 stycznia pod adresem Caracas wystosowało je kilka państw Unii Europejskiej.
Maduro oświadczył, że nie zamierza stosować się do ultimatum w sprawie rozpisania nowych wyborów prezydenckich, jakie 26 stycznia pod adresem Caracas wystosowało kilka krajów UE.
- A z jakiego to powodu Unia Europejska mówi krajowi uznawanemu przez społeczność międzynarodową, że ma zrobić powtórkę wyborów prezydenckich, chociaż takie już były u nas przeprowadzone? Czyż nie dlatego, że prawicowi sojusznicy Unii Europejskiej w Wenezueli ich nie wygrali? - zapytał retorycznie Maduro podczas wywiadu.
- Nie można opierać polityki międzynarodowej na ultimatach. To narzędzia imperialistyczne, z czasów kolonialnych - mówił. - Umyślnie stawiają nas pod ścianą z tym ultimatum, aby nas sprowokować do zajęcia skrajnie konfrontacyjnej postawy - ocenił.
Ultimatum wystosowały Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania, Portugalia i Holandia, które zapowiedziały wcześniej, że jeśli prezydent Maduro nie rozpisze nowych, uczciwych wyborów szefa państwa w ciągu ośmiu dni, uznają lidera opozycji i szefa parlamentu Juana Guaido za tymczasowego prezydenta Wenezueli.
W niedzielę upłynął termin tego ultimatum. Odrzucenie go pociągnie za sobą poważne konsekwencje dla Wenezueli - oceniają media.
Maduro grozi "powtórką Wietnamu"
Prezydent Wenezueli ostrzegł także przywódcę USA Donalda Trumpa przed "powtórką z Wietnamu" dla Amerykanów, jeśli władze w Waszyngtonie zdecydują się na "brudny imperialistyczny spisek", by obalić obecne władze w Caracas.
- Stop, stop, Trump! Zatrzymaj się. Popełniasz błędy, które spowodują, że splamisz swoje ręce krwią i odejdziesz z urzędu prezydenta poplamiony krwią - mówił wywiadzie dla TV La Sexta. - Dlaczego miałbyś chcieć powtórzyć Wietnam? - retorycznie pytał amerykańskiego przywódcę.
Maduro zastrzegł zarazem, że jeśli USA zdecydują się na interwencję zbrojną, to "będziemy musieli się bronić" i "nie oddamy Wenezueli".
Konflikt swego rządu z władzami w Waszyngtonie porównał do biblijnego starcia Dawida z Goliatem. - Też mamy nasze sekrety i mamy naszą procę. Proca Dawida jest w naszych rękach - powiedział Maduro. Ocenił, że Amerykanie "używają młota kowalskiego zamiast rękawic bokserskich".
Zaprzeczył, że w jego kraju panuje kryzys humanitarny, przyznając jednak że Wenezuela pogrążona jest w kryzysie politycznym i gospodarczym. Wezwał lidera opozycji i szefa parlamentu Juana Guaido do "rezygnacji ze strategii zamachu stanu".
Apel Mogherini
O zorganizowanie w kraju wolnych, przejrzystych i wiarygodnych wyborów prezydenckich, które wyłonią "rząd rzeczywiście odzwierciedlający wolę obywateli", apelowała też do władz Wenezueli szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini.
W oświadczeniu wydanym w sobotę Mogherini podkreślała, że w ocenie Unii Europejskiej ostatnie wybory prezydenckie w Wenezueli, które odbyły się w maju 2018 roku, "nie były wolne, uczciwe ani wiarygodne oraz nie miały legitymacji demokratycznej".
Dodała, że UE apeluje o pilne rozpisanie wyborów prezydenckich "zgodnych z międzynarodowymi standardami demokratycznymi i porządkiem konstytucyjnym Wenezueli". Ostrzegła, że jeśli nowe wybory i konieczne gwarancje nie zostaną ogłoszone w najbliższych dniach, "Unia Europejska podejmie dalsze kroki, m.in. w sprawie uznania władz kraju zgodnie z art. 233 wenezuelskiej konstytucji".
Unijna grupa kontaktowa
Mogherini zapewniła też, że Unia "jest gotowa do działania na rzecz natychmiastowego i wiarygodnego procesu odnowy, w tym poprzez natychmiastowe utworzenie Międzynarodowej Grupy Kontaktowej (ds. sytuacji w Wenezueli)".
Utworzenie grupy szefowa unijnej dyplomacji ogłosiła 31 stycznia.
W niedzielę, po spotkaniu z prezydentem Urugwaju Tabare Vazquezem Mogherini poinformowała, że pierwsze posiedzenie Międzynarodowej Grupy Kontaktowej krajów UE i Ameryki Łacińskiej w sprawie kryzysu w Wenezueli odbędzie się w czwartek w Montevideo.
Grupa kontaktowa będzie składać się z przedstawicieli UE i ośmiu państw członkowskich Wspólnoty - Francji, Niemiec, Włoch, Holandii, Portugalii, Hiszpanii, Szwecji i Wielkiej Brytanii - oraz czterech krajów Ameryki Łacińskiej: Boliwii, Kostaryki, Ekwadoru i Urugwaju.
Już w poniedziałek w Ottawie odbędzie się tymczasem spotkanie państw wchodzących w skład tzw. Grupy z Limy, które będzie poświęcone trzem aspektom kryzysu wenezuelskiego: humanitarnemu, gospodarczemu i politycznemu. W spotkaniu w formacie wideokonferencji będzie uczestniczył sekretarz stanu Mile Pompeo i, być może, przedstawiciele Unii Europejskiej - pisze w komentarzu agencja AFP.
Guaido uznany za tymczasowego prezydenta
Na fali masowych wystąpień przeciwko prezydentowi Maduro szef parlamentu Guaido ogłosił się 23 stycznia tymczasowym prezydentem kraju. Prezydenturę Maduro uznał za nielegalną.
Za tymczasowego prezydenta Wenezueli Juana Guaido uznały jak dotąd USA, Kanada, większość państw Ameryki Łacińskiej (z wyjątkiem m.in. Meksyku, Boliwii, Kuby i Nikaragui), Izrael i Australia, a spośród państw europejskich - Albania, Kosowo i Gruzja. Unia Europejska na razie wstrzymała się z taką deklaracją.
Nicholas Maduro, który na początku stycznia został zaprzysiężony na drugą kadencję po wygraniu niespełniających standardów demokratycznych wyborów prezydenckich w 2018 roku, oskarżył USA o kierowanie puczem mającym na celu odsunięcie go od władzy i przejęcie kontroli nad największymi rezerwami ropy naftowej na świecie.
Bezwarunkowego poparcia Nicholasowi Maduro udzieliła Rosja.
Autor: pqv,mm/adso / Źródło: PAP