Ruszył z pałką na terrorystów. "Chciałem załatwić pierwszego jednym ciosem"


Uzbrojony jedynie w pałkę teleskopową 38-letni policjant Wayne Marques próbował powstrzymać napastników, którzy 3 czerwca zaatakowali mieszkańców Londynu. Mimo obrażeń, do samego końca starał się ich obezwładnić. - Jedyne, co chciałem zrobić, to sprawić, by ludzie przeżyli - podkreślił w pierwszym udzielonym po ataku wywiadzie. Brytyjskie media okrzyknęły go bohaterem.

3 czerwca trzech napastników wjechało w pieszych na London Bridge, a następnie zaatakowało za pomocą noży ludzi w pobliżu Borough Market. Zginęło osiem osób, a pięćdziesiąt zostało rannych.

"Słyszałem, jak jęknął z bólu"

Jedną z osób, która starała się powstrzymać terrorystów, był policjant Wayne Marques. W pierwszym udzielonym po ataku wywiadzie relacjonował, że tamtej nocy usłyszał krzyki dochodzące z London Bridge. Postanowił sprawdzić, co się dzieje. Uzbrojony jedynie w pałkę teleskopową 38-latek rzucił się na jednego z napastników, który miał na sobie fałszywy - jak się później okazało - pas szahida.

- Odetchnąłem głęboko i wkroczyłem do akcji - opowiadał. - Chciałem załatwić pierwszego (napastnika) jednym ciosem. Zamachnąłem się najmocniej, jak potrafiłem i wycelowałem prosto w głowę - relacjonował. Jak jednak wyjaśnił Marques, napastnik odwrócił się jednak w odpowiednim momencie i dzięki temu udało mu się zablokować cios ręką. - Musiał wiedzieć wcześniej, że się zbliżam - mówił.

- Mimo wszystko wciąż mocno oberwał. Słyszałem, jak jęknął z bólu - wspominał policjant.

Marques relacjonował, że gdy próbował obezwładnić napastnika, poczuł bardzo mocne uderzenie w głowę. Został raniony nożem i na chwilę stracił wzrok w prawym oku.

- Potknąłem się, zdołałem spojrzeć w górę i zobaczyłem zbliżający się w moją stronę nóż - opowiadał. - Wtedy zadziałał instynkt. Odsunąłem po prostu głowę i zablokowałem jego nadgarstek pałką - wyjaśnił.

Mimo obrażeń policjant wciąż starał się obezwładnić wszystkich trzech napastników. Został raniony w nogę. Jak mówił Marques, słyszał, jak jeden z napastników mówił "Allahu akbar".

Zamachowcy ruszyli następnie w kierunku znajdującego się niedaleko Borough Market.

Marques otrzymał pomoc medyczną na miejscu, a następnie został przewieziony do szpitala z ranami głowy, nogi i ręki. Został wypisany do domu dopiero w piątek. Musiał przejść szereg operacji. Do tej pory zażywa około dwudziestu tabletek dziennie, nie może poruszać się samodzielnie.

- Jedyne, co chciałem zrobić, to sprawić, by ludzie przeżyli - mówił w wywiadzie. - To była moja praca. I to właśnie robiłem. To właśnie starałem się zrobić - dodał.

Autor: kg\mtom / Źródło: Sky News, Reuters

Tagi:
Raporty: