Dramat porwanej w styczniu pracownicy Czerwonego Krzyża dobiegł szczęśliwego końca. Jednak dwóch jej kolegów nadal znajduje się w rękach filipińskich porywaczy.
Wysłanników Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża - Włocha, Szwajcara i Filipinkę - uprowadzono 15 styczniu na wyspie Jolo, jednym z głównych ośrodków działających na południu Filipin islamskich separatystów z ugrupowania Abu Sajefa, znanego z brutalnych działań, szczególnie wobec cudzoziemców.
Islamscy porywacze zagrozili w zeszłym tygodniu ścięciem co najmniej jednego z uprowadzonych, jeśli armia filipińska nie wstrzyma wymierzonych przeciwko rebeliantom działań zbrojnych.
Jedna uwolniona, dwóch nadal w rękach porywaczy
Ostatecznie jednak 37-letnia Filipinka Mary Jean Lacaba odzyskała wolność. Porywacze pozostawili ją w wiosce na odludziu i stamtąd zabrały ją siły rządowe. - Pani Lacaba żyje i czuje się dobrze - powiedział szef filipińskiego Czerwonego Krzyża Richard Gordon.
Telewizja GMA-7 pokazała Lacabę, rozmawiającą przez telefon komórkowy, gdy odwożono ją na wózku do szpitala w obozie wojskowym.
Włoch i Szwajcar pozostają jednak w rękach Abu Sajefa, liczącej ok. 400 bojowników organizacji, któa znajduje się na amerykańskiej liście organizacji terrorystycznych. Gordon wyraził nadzieję, że i oni odzyskają niedługo wolność.
Źródło: PAP