W środę do Kongresu wdarli się zwolennicy Donalda Trumpa. Wewnątrz budynku, gdzie odbywała się sesja obydwu izb mających formalnie zatwierdzić wynik wyborów prezydenckich z 3 listopada, doszło do starć z policją. W trakcie zamieszek życie straciły cztery osoby. Szef policji w Waszyngtonie Robert Contee potwierdził, że wśród zmarłych jest kobieta, która została postrzelona przez policję Kapitolu, a także trzy inne osoby, które zginęły w "nagłych wypadkach". Dokładne przyczyny ich zgonów nie zostały określone, doniesienia mówiły jednak m.in. o jednej z osób, która miała spaść z dużej wysokości.
Stacja CNN, powołując się na trzy źródła, podała w czwartek, że piątą ofiarą wydarzeń w siedzibie amerykańskiego Kongresu jest jeden z policjantów ochraniających Kapitol. Tę informację potwierdził Reuters.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>
Po wtargnięciu zwolenników Donalda Trumpa do budynku Kongresu część pracowników Białego Domu złożyła rezygnację. Główny doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa do spraw Rosji Ryan Tully podał się w czwartek do dymisji. Ze stanowiska zrezygnowała też minister edukacji Betsy Devos.
CZYTAJ TAKŻE: Media: szef funkcjonariuszy poda się do dymisji >>>
"To, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych, to nie jest tylko problem Stanów Zjednoczonych"
Wydarzenia w Waszyngtonie skomentował we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 doktor Jerzy Maria Nowak, dyplomata, były ambasador Polski przy NATO. - To, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych, to nie jest tylko problem Stanów Zjednoczonych, jak napisał nasz prezydent w oświadczeniu - zaznaczył.
Odniósł się w ten sposób do słów prezydenta Andrzej Dudy, który ocenił we wpisie na Twitterze, że "wydarzenia w Waszyngtonie to wewnętrzna sprawa Stanów Zjednoczonych, które są państwem demokratycznym i praworządnym".
"Podwójne niebezpieczeństwo"
- To jest wydarzenie, które ma znaczenie dla całego świata, ma znaczenie także dla Polski. Zostało przyjęte z ogromnym niepokojem, zaskoczeniem, jako podwójne niebezpieczeństwo - skomentował Nowak.
Jak wskazał, jedno niebezpieczeństwo polega na tym, że wydarzenie "obnażyło pewną kruchość amerykańskiej dyplomacji w związku z działaniami obecnego, ustępującego prezydenta". - Drugie pokazało, że przewodnictwo Stanów Zjednoczonych może być kwestionowane, podważane, i nie jest takie pewne - dodał.
- Niewątpliwie jedynymi, którzy się cieszą z tego wydarzenia, to na pewno prezydent [Rosji, Władimir - przyp. red.] Putin, niewątpliwie jeszcze Chiny, może jeszcze Iran - powiedział.
"Mały promyk nadziei w oświadczeniach prezydenta Bidena i wiceprezydenta Pence'a"
Jak ocenił gość TVN24, "pojawił się pewien mały promyk nadziei w oświadczeniach prezydenta [elekta, Joe - przyp. red.]Bidena - powściągliwych, mądrych i przyrzekających powrót do demokracji, do uzdrowienia prawdy". - Oraz w zachowaniu obecnego wiceprezydenta [Mike'a - przyp. re.] Pence'a, który zdobył się na wybór między swoim szefem prezydentem Trumpem a demokracją, między wartościami, które ona ze sobą niesie - skomentował Jerzy Maria Nowak.
Zdaniem byłego ambasadora to, co Biden "zrobi w polityce wewnętrznej, ma znaczenie dla całego świata". - Bo to oznacza, czy będzie w stanie przywrócić siłę Stanów Zjednoczonych, wiarygodność Stanów Zjednoczonych - mówił.
- Jeśli on szybko zdoła uporządkować wewnętrznie Stany Zjednoczone, to szybko zdoła również przejść do działań w polityce zagranicznej, związanie polityki z polityką wewnętrzną, z siłą wewnętrzną państwa jest dzisiaj oczywiste - ocenił gość "Wstajesz i wiesz" w TVN24.
Zamieszki pod Kapitolem
Autorka/Autor: kb//now
Źródło: TVN24