Główny doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa do spraw Rosji Ryan Tully podał się w czwartek do dymisji. Ze stanowiska zrezygnowała też minister edukacji Betsy Devos. Oczekuje się, że z powodu środowego szturmu na Kapitol wkrótce ustąpią też inni wysocy rangą członkowie Rady Bezpieczeństwa Narodowego - powiedział wysoki rangą urzędnik amerykańskiej administracji.
Zastrzegający anonimowość urzędnik powiedział agencji Reutera, że zobowiązanie ustępującego prezydenta Donalda Trumpa do "uporządkowanego przekazania władzy" prezydentowi elektowi Joe Bidenowi 20 stycznia miało częściowo na celu zapobieżenie dalszym rezygnacjom urzędników, ale prawdopodobnie nie powstrzyma niektórych z nich. W czwartek do dymisji podał się główny doradca Donalda Trumpa do spraw Rosji Ryan Tully.
Również amerykańska minister edukacji Betsy Devos podała się do dymisji w związku ze środowym atakiem na Kapitol. "Nie można zaprzeczyć, że wasza retoryka wpłynęła na sytuację i jest dla mnie punktem zwrotnym" - oświadczyła minister w liście skierowanym do Donalda Trumpa, którego kopię otrzymały amerykańskie media.
Devos sprawowała funkcję ministra edukacji od początku kadencji Trumpa. Postrzegana była jako kontrowersyjna szefowa resortu.
Minister transportu zapowiada rezygnację
Wcześniej w czwartek minister transportu Elaine Chao zapowiedziała, że złoży rezygnację po ataku na Kapitol. Chao, prywatnie żona przywódcy republikańskiej większości w Senacie Mitcha McConnella, zakomunikowała, że jej rezygnacja wejdzie w życie w poniedziałek.
Szefowa resortu tłumaczyła, że środowy atak zwolenników Trumpa na Kapitol "bardzo ją zmartwił - do tego stopnia, że nie może po prostu odłożyć tego na bok".
W związku z atakiem na Kapitol rezygnację ogłosiło także wielu urzędników administracji niższego szczebla, w tym kilku współpracowników Białego Domu.
"Zwolennicy prezydenta używają przemocy jako środka do osiągnięcia celów politycznych"
Pełniący obowiązki szefa resortu bezpieczeństwa krajowego USA Chad Wolf wezwał w czwartek prezydenta Donalda Trumpa do potępienia przemocy politycznej dzień po tym, jak jego zwolennicy zaatakowali Kapitol, żeby zablokować zatwierdzenie przez Kongres porażki Trumpa w wyborach prezydenckich.
- Widzimy teraz, jak niektórzy zwolennicy prezydenta używają przemocy jako środka do osiągnięcia celów politycznych. To niedopuszczalne - zaznaczył Wolf w oświadczeniu. Podkreślił, że nie rezygnuje ze stanowiska. - Te brutalne czyny są nieuzasadnione, błagam prezydenta i wszystkich wybranych przedstawicieli władz, aby zdecydowanie potępili przemoc, do której wczoraj doszło - wzywał.
Członkowie Gwardii Narodowej skierowani do Waszyngtonu
Resort obrony USA formalnie zezwolił na zmobilizowanie około 6,2 tys. członków Gwardii Narodowej z sześciu stanów w północno-wschodniej części USA w celu wsparcia policji Kapitolu i innych organów ścigania w Waszyngtonie w następstwie zamieszek w Kongresie.
Pełniący obowiązki szefa Pentagonu Christopher Miller podpisał rozkazy dotyczące rozmieszczenia Gwardii Narodowej z Wirginii, Pensylwanii, Nowego Jorku, New Jersey, Delaware i Maryland na okres do 30 dni. Miller wyjaśnił, że celem jest pomoc w zabezpieczeniu Kapitolu i okolic podczas inauguracji 20 stycznia prezydenta Bidena. Żołnierze Gwardii Narodowej przybędą w ciągu kilku najbliższych dni.
W sumie zmobilizowano 6200 członków Gwardii, ale dokładna liczba żołnierzy, którzy faktycznie dotrą do miasta, może być mniejsza, w zależności od ich dostępności w wymienionych sześciu stanach. Gwardia nie będzie uzbrojona, ale będzie miała sprzęt bojowy i odzież ochronną - powiedział cytowany przez agencję AP urzędnik, zastrzegając anonimowość.
Decyzja zapadła nazajutrz po tym, jak rozwścieczeni i uzbrojeni demonstranci włamali się do Kapitolu, zmuszając członków Kongresu do wstrzymania trwającego głosowania w celu potwierdzenia wyboru Bidena na prezydenta, a następnie do ucieczki z pomieszczeń Izby Reprezentantów i Senatu. Zginęły cztery osoby. Głosowanie zostało zakończone po usunięciu demonstrantów z budynku.
Zamieszki pod Kapitolem
Źródło: PAP