Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych ustawili się w poniedziałek w kolejkach do kiosków i stacji benzynowych, by kupić los w amerykańskiej loterii Powerball. Na zwycięzcę, który wskazałby sześć szczęśliwych liczb, czekała nagroda w wysokości miliarda dolarów. Tym razem nie oddano jednak zwycięskiego losu. Szacuje się więc, że w następnym losowaniu nagroda wzrośnie do 1,2 miliarda dolarów.
W wielu miastach ludzie ustawiali się w kolejkach, nie bacząc na to, że szansa głównej wygranej według urzędników loterii wynosiła 1 na 292.2 mln. - Niektórzy ludzie mówią, że granie na loterii to głupota, ale jakie w tym ryzyko? Inwestujesz dwa dolary i możesz dostać miliard. Tymczasem ilu ludzi ciuła przez całe dekady na emeryturę i nagle giełda spada na łeb na szyję i tracą oszczędności życia – przekonywała kobieta z Manhattanu.
Zwycięzca w poniedziałkowej edycji loterii mógł otrzymać 497,3 mln dolarów w gotówce, jeśli zdecydowałby się na wybór jednorazowej wypłaty. Z tego należy jeszcze zapłacić 119.4 mln podatku federalnego. Wyższą łącznie kwotę można otrzymać, jeśli ktoś przystanie na wielomilionowe wypłaty w ciągu 29 lat.
Jak przekazali organizatorzy loterii, tym razem nie sprzedano zwycięskiego losu, na którym należało zaznaczyć numery 13, 19, 36, 39, 59 oraz numer Powerball 13. Szacuje się więc, że w następnym losowaniu nagroda wzrośnie do 1,2 miliarda dolarów.
Poniedziałkowa kumulacja jest drugą co do wielkości w historii Powerball. Pierwsza, w 2016 roku, wynosiła 1,585 mld dolarów. Podzieliło się nią wówczas trzech szczęśliwych posiadaczy kuponów z sześcioma wylosowanymi numerami z Kalifornii, Tennessee i Florydy.
Jak donosi Reuters, po raz ostatni 3 sierpnia nagroda główna Powerball w wysokości 206 milionów dolarów trafiła do osoby w Pensylwanii. Od tego czasu 37 losowań z rzędu nie przyniosło zwycięzcy nagrody głównej.
Źródło: PAP, Reuters