Prezydent Donald Trump w czasie rozmowy telefonicznej zaprosił prezydenta Rosji Władimira Putina do Waszyngtonu - poinformował minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow agencję RIA Nowosti.
Ławrow powiedział, że w rozmowy telefonicznej w ubiegłym miesiącu, Trump kilkukrotnie poruszał sprawę zaproszenia Putina. Kreml czeka teraz na formalne zaproszenie.
- Prezydent powiedział, że chętnie spotka się (z Putinem - red.) w Białym Domu, a potem chętnie udałby się z rewizytą (w Rosji - red.) - stwierdził Ławrow.
Agencja Reutersa pisze, że ciepłe przyjęcie Putina w Białym Domu może rozzłościć krytyków amerykańskiego prezydenta, którzy oskarżają Moskwę o wrogie działania wobec Zachodu.
- Chciałbym zwrócić uwagę, że Donald Trump po tej rozmowie telefonicznej kilkukrotnie, zarówno na Twitterze, jak i występując, mówił, że trzeba rozwiązać problem z Rosją; że chce mieć dobre stosunki z Rosją i że to lepiej niż nie mieć dobrych stosunków, a tylko głupiec myśli inaczej - powiedział Ławrow.
- My także to słyszeliśmy - dodał.
Ławrow: Trump i Kim nie spotkają się w Rosji
Siergiej Ławrow mówił także o planowanym na przełom maja i czerwca spotkaniu prezydenta USA z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. Moskwa nie złoży propozycji, by to przełomowe spotkanie odbyło się na terytorium Rosji.
Miejsce, porządek obrad i inne szczegóły dotyczące spotkania nie zostały jeszcze ustalone.
Ławrow: naloty w Syrii nie przekroczyły naszych "czerwonych linii"
Ławrow w rozmowie z agencją RIA Nowosti mówił także o Syrii. Zapowiedział, że Putin i Trump nie dopuszczą do zbrojnej konfrontacji między krajami.
- To są przywódcy wybrani przez swoje narody, są przed nimi odpowiedzialni za pokój i ład - podkreślił.
Dodał jednak, że po amerykańskich nalotach na Syrię, na Rosji nie spoczywa już moralny obowiązek, by nie dostarczać systemów przeciwlotniczych S-300 wojskom prezydenta Syrii Baszara al-Asada.
- Obiecaliśmy tego nie robić około 10 lat temu na prośbę naszych partnerów. Wzięliśmy pod uwagę ich argument, że mogłoby to doprowadzić do destabilizacji sytuacji - wyjaśnił minister.
Ławrow powiedział, że przed amerykańskimi nalotami z 14 kwietnia Rosja wskazała Stanom Zjednoczonym obszary w Syrii, na które atak oznaczałby dla Moskwy przekroczenie "czerwonych linii".
- Szef sztabu generalnego armii rosyjskiej generał Walerij Gierasimow powiedział wprost, że jeśli jakiekolwiek działania bojowe tak zwanej koalicji przyniosą szkodę rosyjskim wojskowym, to będziemy odpowiadać surowo i ostro - kontynuował szef dyplomacji.
Ale jego zdaniem, amerykańskie siły zbrojne nie przekroczyły tych czerwonych linii.
Atak sił powietrznych USA, Wielkiej Brytanii i Francji na Syrię nastąpił w odpowiedzi na użycie przez reżim Asada broni chemicznej 7 kwietnia w mieście Duma koło Damaszku.
Autor: MR,pk//kg / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru