"Żadna ze stron nie będzie atakować". Ogłosili rozejm

Dym nad stolicą Jemenu Saną po izraelskim ataku odwetowym
Fragment rakiety rebeliantów Huti w pobliżu lotniska w Tel Awiwie
Źródło: Reuters

Szef dyplomacji Omanu Badr Al Busaidi poinformował we wtorek, że USA i jemeńscy rebelianci Huti zawarli rozejm dzięki mediacji jego kraju. Krótko przed tym prezydent Donald Trump powiedział, że USA wstrzymują naloty na Huti, ponieważ grupa zgodziła się na przerwanie walk.

Kluczowe fakty:
  • Jemeńscy Huti są stroną w wojnie domowej i kontrolują część tego państwa.
  • Rebelianci od wybuchu wojny Izraela z Hamasem w 2023 roku atakują statki na Morzu Czerwonym i deklarują wsparcie dla palestyńskiej organizacji. Stany Zjednoczone starają się zwalczyć tę grupę.
  • Prezydent USA Donald Trump ogłosił we wtorek zaprzestanie amerykańskich ataków na Huti.

"Żadna ze stron nie będzie atakować drugiej, w tym amerykańskich statków, na Morzu Czerwonym i w cieśninie Bab al-Mandab, zapewniając swobodę żeglugi" - napisał Busaidi w serwisie X. W komunikacie nie wspomniano, czy Huti zobowiązali się też do wstrzymania ataków na Izrael.

- Mieliśmy wczoraj wieczorem bardzo dobre wieści. Huti ogłosili, że nie chcą już walczyć. Po prostu nie chcą walczyć. I uszanujemy to, zaprzestaniemy bombardowań, oni skapitulowali - powiedział wcześniej we wtorek Trump w Białym Domu.

Przywódca jemeńskich rebeliantów Abdulmalik al-Huti przekazał, że grupa najpierw oceni na miejscu, czy USA wywiązują się z deklaracji wstrzymania ataków. Dodał, że Huti nadal popierają zakończenie izraelskiej agresji na Strefę Gazy. Według niego ogłoszenie Trumpa jest "porażką" premiera Izraela Benjamina Netanjahu i "pokazuje wstrzymanie amerykańskiej pomocy dla tego państwa".

Inny wysoko postawiony przedstawiciel Huti, Mahdi al-Maszat, ogłosił, że jego organizacja będzie kontynuowała "ataki wspierające Gazę" i zalecił Izraelczykom, by "pozostali w schronach, bo rząd ich nie ochroni".

Ataki Huti na Izrael

Wspierani przez Iran Huti są jedną ze stron trwającej od 2014 r. wojny domowej w Jemenie i kontrolują dużą część tego państwa. Po wybuchu wojny w Strefie Gazy jesienią 2023 r. Huti zaczęli atakować statki handlowe na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej, deklarując, że wspierają palestyński Hamas. Huti prowadzili też naloty rakietowe i dronowe bezpośrednio na Izrael.

USA kierują międzynarodową koalicją, która od początku 2024 r. walczyła z Huti, starając się zabezpieczyć kluczowy dla światowego handlu szlak morski przez Morze Czerwone. W połowie marca br. Trump ogłosił nową ofensywę. Zamiast punktowych uderzeń odwetowych amerykańska armia niemal codziennie atakowała cele w Jemenie. Wojsko informowało pod koniec kwietnia, że zaatakowało ponad tysiąc celów, zabijając "setki bojowników Huti, w tym licznych dowódców".

Rebelianci Huti w Jemenie
Rebelianci Huti w Jemenie
Źródło: PAP

Huti w ostatnich tygodniach zintensyfikowali też ataki na Izrael. Większość pocisków jest zestrzeliwana, ale w niedzielę po raz pierwszy rakieta balistyczna odpalona z Jemenu uderzyła w lotnisko Ben Guriona - główny port lotniczy Izraela. W odwecie izraelskie lotnictwo przeprowadziło w poniedziałek i wtorek naloty na Jemen, w tym kontrolowane przez Huti port morski w Hudajdzie i lotnisko w stolicy Sanie.

Departament Stanu USA potwierdza wstrzymanie ataków

Ogłoszenie Trumpa potwierdziła też we wtorek rzeczniczka Departamentu Stanu Tammy Bruce, choć przyznała, że nie zna szczegółów, i nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, czy porozumienie z bojownikami obejmuje zaprzestanie atakowania tylko amerykańskich statków, czy wszystkich.

Pytana zaś o to, dlaczego Huti zaprzeczyli temu, by zgodzili się na zaprzestanie ataków, stwierdziła, że jest to grupa terrorystyczna i ich słowo nie znaczy tyle, co prezydenta Stanów Zjednoczonych. - My patrzymy na działania, nie na słowa - dodała.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: