- Cóż, nie sądzę żebyśmy koniecznie domagali się wypowiedzenia wojny. Myślę, że po prostu zabijemy ludzi, którzy wwożą narkotyki do naszego kraju. Dobrze? Zabijemy ich - powiedział prezydent USA Donald Trump reporterom w Białym Domu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dostali zgodę na tajne operacje. Tak zdecydował Trump
- Oni teraz przybywają lądem, a teraz ląd też wchodzi w grę. Powiedziałem im, że to będzie następne. I możemy pójść do Senatu, możemy pójść do Kongresu i powiedzieć im o tym, ale nie wyobrażam sobie, żeby mieli z tym jakikolwiek problem - mówił amerykański prezydent. Dodał później, że na pewno to zrobi, choć nie zamierza zabiegać o formalną deklarację wojny przeciwko kartelom.
Choć prezydent USA nie sprecyzował, gdzie zamierza uderzyć, to w przeszłości mówił, że może przeprowadzić ataki przeciwko gangom wewnątrz Wenezueli. Większość ataków na łodzie, które miały przewozić narkotyki miało miejsca nieopodal wybrzeży tego kraju, zaś administracja Trumpa oskarża przywódcę kraju Nicolasa Maduro o kierowanie przemytem narkotyków. Jednocześnie Trump zaprzeczył doniesieniom, by siły USA przekierowały bombowce B-1 w okolice tego kraju.
Dopytywany później, czy planowane operacje zakończą się umieszczeniem wojsk USA na terytorium obcych krajów, Trump nie odpowiedział na zadane pytanie, lecz wymienił Meksyk i Kolumbię jako państwa mające szczególne problemy.
- Kolumbia to melina narkotykowa i tak jest od dawna. Mają tam teraz kiepskiego przywódcę, złego faceta, bandytę, ale produkują kokainę na niespotykaną dotąd skalę, a potem sprzedają ją i nie ujdzie im to na sucho już długo. Nie będziemy tego tolerować już długo. Kolumbia jest bardzo zła. Meksykiem rządzą kartele - mówił Trump, zaznaczając jednak, że szanuje prezydentkę Meksyku Claudię Sheinbaum. Tego samego nie powiedział o prezydencie Kolumbii Gustavo Petro, z którym jest ostro skonfliktowany.
USA walczą z napływem fentanylu do kraju
Podczas spotkania w Białym Domu, podsumowującego dotychczasową pracę grupy zadaniowej ds. walki z kartelami, prokurator generalna USA Pam Bondi przekazała, że służbom udało się zmniejszyć napływ fentanylu do USA o około połowę. Przekazała też, że łącznie skonfiskowano 91 ton narkotyków, w tym 58 ton kokainy i 2,1 miliona pigułek z fentanylem.
Trump zapowiedział, że napływ śmiercionośnego narkotyku będzie jednym z głównych tematów jego rozmowy z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Korei Południowej.
Prezydent potwierdził również, że zdecydował się zrezygnować z planów wysłania wojsk do San Francisco, by walczyć z przestępczością, dodając, że zrobił to na prośbę zaprzyjaźnionych miliarderów, szefa NVIDII Jensena Huanga oraz finansisty Marca Benioffa z Doliny Krzemowej. Jak stwierdził, powiedział im, że "to zaszczyt pozwolić im i burmistrzowi miasta zająć się problemem przestępczości, lecz jeśli tego nie zrobią, on się tym zajmie i zrobi to szybciej".
Autorka/Autor: asty/kab
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: WILL OLIVER/PAP/EPA