Ośmiolatek z Tarnopola na zachodzie Ukrainy uchronił mieszkanie przed kradzieżą. Wystraszył niedoszłego złodzieja, dzwoniąc na policję. Rodziców chłopca nie było w domu.
We wtorek wieczorem Anton Soliarski został sam w domu. Matka z siostrą wyjechały na wieś na pogrzeb. Jego ojciec przebywa za granicą.
"Mama nie mogła jeszcze wrócić"
Ośmiolatek zamknął drzwi i zamierzał odrobić lekcje z języka ukraińskiego i matematyki. Zanim się za to zabrał, postanowił pójść do kuchni i napić się wody. W pewnym momencie na korytarzu usłyszał dziwny zgrzyt i zobaczył przekręcający się zamek w drzwiach.
- Wiedziałem, że mama nie mogła jeszcze wrócić i że to nie ona próbuje otworzyć drzwi - mówił dziennikarzom programu TNS ukraińskiej telewizji 1+1.
Anton zobaczył przez wizjer nieznajomego mężczyznę na klatce schodowej i domyślił się, że to może być złodziej. Zadzwonił na policję. Celowo stanął w pobliżu drzwi, by intruz mógł usłyszeć rozmowę. Po chwili Anton zdał sobie sprawę, że zagrożenie minęło. - Usłyszałem, że ktoś wybiega - powiedział.
"Nie spanikował"
Matka chłopca była zaskoczona jego odwagą. - Nie przestraszył się, nie spanikował - mówiła dziennikarzom. Ośmiolatek przyznał, że o tym, jak zachowywać się w nietypowych sytuacjach nauczył się jeszcze w starszej grupie przedszkola. Po tej "przygodzie" postanowił dokładniej przyglądać się nieznajomym, którzy kręcą się na klatce schodowej i zamykać drzwi na dwa zamki.
Autor: tas/adso / Źródło: unian.ua, tsn.ua