Rosjanie ostrzelali we wtorek budynek administracji obwodowej w Mikołajowie. Zginęło co najmniej 12 osób, a ponad 30 zostało rannych. Szef administracji obwodu mikołajowskiego przekazał, że trafiono między innymi w jego gabinet. Wyjaśnił, że nie był w budynku, bo obudził się za późno. - Bydlaki. Czekali, aż ludzie pójdą do pracy - powiedział na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
Do ataku na dziewięciopiętrowy budynek administracji obwodowej w Mikołajowie na południu Ukrainy doszło we wtorek po godzinie 8.45. Doszczętnie zniszczona została środkowa część budynku, od pierwszego do dziewiątego piętra.
Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę. 34. doba inwazji
- Rozwalili połowę gmachu, trafili też w mój gabinet - relacjonował na Telegramie Witalij Kim, szef administracji obwodu mikołajowskiego.
Rośnie bilans ofiar
"Spod gruzów wydobyto ciała 12 osób, 33 osoby ucierpiały. Ratownicy uratowali spod gruzów 18 osób, które przekazano brygadom pogotowia ratunkowego" – podano wieczornym komunikacie służby ds. sytuacji nadzwyczajnych, opublikowanym na Facebooku. Jak dodano, operacja służb ratowniczych jest kontynuowana.
Początkowo Państwowa Służba Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych informowała, że według stanu na godzinę 12 (11 w Polsce) w wyniku ataku na budynek zginęły co najmniej trzy osoby. Po godzinie 13.30 czasu lokalnego tragiczny bilans wzrósł do siedmiu. Wieczorem poinformowano o dwunastu ofiarach śmiertelnych.
Zdjęcia zniszczeń, przed i po ataku, pokazano na kanale białoruskiego niezależnego portalu NEXTA.
Witalij Kim pokazał na swoim Telegramie moment uderzenia rakiety w miasto.
Szef administracji obwodu mikołajowskiego w nagraniu wideo opowiedział o ataku na budynek administracyjny. - Bydlaki. Czekali, aż ludzie pójdą do pracy. Zaatakowali budynek, a ja zaspałem. Pofarciło się - stwierdził gubernator Kim.
Źródło: tvn24.pl, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/nexta_tv