Premier Rumunii Victor Ponta, wobec którego toczy się śledztwo w związku z oskarżeniami o korupcję, ustąpił w niedzielę ze stanowiska przewodniczącego rządzącej Partii Socjaldemokratycznej (PSD). Oświadczył, że chce dowieść swej niewinności bez obciążania PSD.
42-letni Ponta powiadomił na swym profilu na Facebooku, że zdecydował się ustąpić z funkcji szefa partii do czasu, kiedy dowiedzie swej niewinności. Zaznaczył też, że pozostanie na stanowisku szefa rządu, by wypełniać swe obowiązki wobec PSD i "milionów Rumunów".
Ustąpił po apelach
Prezydent Rumunii Klaus Iohannis kilkakrotnie wzywał Pontę do ustąpienia, argumentując, że w państwie członkowskim UE premierem nie może być osoba oskarżana o korupcję; Ponta za każdym razem odmówił.
Po raz ostatni zrobił to w nawet nie do końca formalny sposób. Gdy w czerwcu w parlamencie głosowano nad odebraniem mu immunitetu, by postawić go przed sądem i koalicja z trudem obroniła swego premiera, Ponta mogący oczekiwać tylko kolejnej burzy medialnej i lawiny krytyki, nagle zniknął z kraju. Poleciał do Turcji nie informując o tym nikogo, a po przyjeździe na miejsce wydał tylko komunikat, w którym stwierdził, że konstytucja mu na to zezwala.
Rzeczywiście, rumuńska konstytucja zezwala premierowi na kilkutygodniowy wyjazd z kraju w ważnym przypadku. Ponta stwierdził tymczasem, że potrzebowało tego jego zdrowie. Dwa tygodnie po jego "zniknięciu", prezydent Rumunii powołał nawet tymczasowego premiera, który pełnił tę rolę do momentu powrotu Ponty do Bukaresztu.
Oskarżenia "motywowane politycznie"
Szef socjaldemokratycznego rządu Rumunii stoi w obliczu oskarżeń prokuratury o fałszerstwa, oszustwa podatkowe i pranie brudnych pieniędzy w czasach, kiedy był prawnikiem i posłem.
Krajowa Dyrekcja Antykorupcyjna (DNA) zarzuca mu, że w 2011 roku, na rok przed objęciem stanowiska premiera, przyjął 50 tys. euro od swego dawnego wspólnika, Dana Sovy, którego następnie dwukrotnie mianował ministrem. Według śledczych Ponta wystawił fałszywe rachunki datowane na 2007 i 2008 rok, kwitując rzekome honoraria, jakie miał otrzymać za usługi prawnicze dla kancelarii Sovy.
Ponta twierdzi, że oskarżenia przeciwko niemu są motywowane politycznie, a on sam jest ofiarą "próby zamachu stanu" zorganizowanego przez opozycję we współpracy z wymiarem sprawiedliwości.
Premier Rumunii, jak pisze agencja Associated Press, ma stanąć w poniedziałek przed prokuraturą antykorupcyjną.
Autor: asz, adso / Źródło: PAP