Czy kryzys migracyjny roku 2015 może się powtórzyć?

Źródło:
TVN24

Gdzie szukają pomocy uchodźcy z krajów Bliskiego Wschodu? W Europie to Włochy, do których od początku roku przybyło około 20 tysięcy migrantów. Częstym kierunkiem jest również Hiszpania i Grecja. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Uciekają z Afryki, z ojczystych krajów, bo marzą o życiu bez prześladowań, przemocy i biedy. Na włoską Lampedusę wciąż przypływają migranci - w ostatnich dwóch dniach ponad dwustu. - Na łódce były 23 osoby, w tym czworo dzieci. Daliśmy im wodę i kapoki. Później straż nadbrzeżna zabrała ich na Lampedusę – mówi Maitane Carnero Lopez z organizacji humanitarnej Open Arms.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Od początku roku do Włoch dotarło około 20 tysięcy migrantów. Ci uciekający z Bliskiego Wschodu wciąż próbują też dostać się do Grecji. Większość zostaje jednak zawrócona.

Kryzys migracyjny z 2015 roku

Grecja i Włochy były w centrum wielkiego kryzysu migracyjnego sześć lat temu. Wtedy po arabskiej wiośnie i zaostrzeniu syryjskiej wojny w stronę Europy ruszyły miliony ludzi. Na oczach całego świata rozgrywał się dramat uchodźców, a do włoskich i greckich wysp dobijało kilkaset łodzi dziennie.

Teraz w obliczu przejęcia władzy przez talibów w Afganistanie i nowych szlaków migracyjnych także na wschodzie Europy wraca pytanie, czy podobny kryzys może się powtórzyć. Według niektórych, sześć lat temu zabrakło politycznego zaangażowania w rozwiązanie uchodźczego problemu, a pomoc w postaci choćby dofinansowania obozów była niewystarczająca. - Unia Europejska i rząd grecki oblali ten egzamin. To się tutaj słyszy na wszystkich wyspach greckich – uważa Sonia Nandzik z fundacji Refocus Media Labs.

- Wszyscy mieli nadzieję, że ten kryzys szybko się skończy. Tymczasem tak się nie działo. Jednocześnie Unia patrzyła i nie robiła kompletnie nic – uważa dr hab. Witold Klaus z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk.

Unijną receptą na kryzys miały być hotspoty, czyli miejsca przyjęć i rejestracji migrantów, a później decyzja o relokacji 160 tysięcy uchodźców z Grecji czy Włoch do innych europejskich krajów. - Obie te rzeczy się nie sprawdziły. Od tego czasu Unia nie wymyśliła nic nowego, nie nauczyliśmy się niczego na kryzysie z 2015-2016 roku – dodaje Klaus.

- Grecja nie chce stać się bramą do Unii Europejskiej dla milionów ludzi – podkreśla grecki minister ds. migracji w Grecji, dlatego na granicy Grecji z Turcją jest już 40-kilometrowy mur. Bezpieczeństwa pomaga strzec Frontex. Podobnie we Włoszech - z powodu wzrostu liczby migrantów na Lampedusie latem ubiegłego roku ogłoszono stan wyjątkowy.

- Od bardzo dawna wszystkie organizacje humanitarne powtarzały, że to jest też nasz interes to, co dzieje się w Grecji, Włoszech, Hiszpanii i że to kiedyś do nas dojdzie. Spotykaliśmy się z niedowierzaniem, posądzano nas, że nie rozumiemy geopolityki. Owszem rozumiemy ją, przyszła do nas z opóźnieniem – uważa Nandzik.

Patryk Rabiega

Źródło: TVN24