Administracja Baracka Obamy rozważa przeprowadzenie nalotów na radykalnych islamistów w Iraku - twierdzą amerykańskie media. Ma to być pomoc dla około 40 tysięcy ludzi, którzy uciekli przed radykałami w góry i teraz umierają z pragnienia oraz głodu. Rozważane mają być też zrzuty żywności i wody.
Komentując te doniesienia rzecznik Białego Domu Josh Earnest powiedział, że amerykański rząd oraz wojsko wspierają wysiłki sił irackich i kurdyjskich, by chronić ludzi więzionych przez radykalnych sunnickich bojowników z organizacji Państwo Islamskie.
Według Earnesta wszelkie amerykańskie działania wojskowe miałyby "bardzo ograniczony zakres" i byłyby ściśle powiązane z reformami politycznymi w Iraku. - Na problemy w Iraku nie ma amerykańskich rozwiązań wojskowych - oświadczył.
Dramat mniejszości
Od kilku dni około 40 tys. członków mniejszości jazydów bez jedzenia i wody ukrywa się w górach w pobliżu miasta Sindżar. Jazydzi wyznają synkretyczną religię powstałą w XII wieku z połączenia wierzeń indoirańskich, judaizmu, nestorianizmu i islamu. Dżihadyści, którzy postrzegają ich jako czcicieli diabła, grożą im śmiercią.
Cytując wysokich rangą przedstawicieli administracji Obamy, "NYT" napisał w czwartek, że w tym dniu prezydent spotkał się ze swoimi doradcami ds. bezpieczeństwa. Podczas tych spotkań szef państwa miał rozpatrywać wiele opcji: od zrzucenia pomocy humanitarnej jazydom po wojskowe uderzenia w bojowników z Państwa Islamskiego, którzy już są blisko gór, w których ukrywa się mniejszość.
- Tam może dochodzić do katastrofy humanitarnej - powiedział chcący zachować anonimowość przedstawiciel administracji. Jego zdaniem Obama wkrótce może podjąć decyzję w sprawie ewentualnego udzielenia pomocy jazydom.
Śmierć z pragnienia
Członkowie tej mówiącej językiem kurdyjskim mniejszości uciekli z Sindżaru przed islamistyczną ofensywą. Jak pisze "NYT", w górach umierają oni z pragnienia i z powodu upałów.
Powołując się na świadków, agencja Reutera pisze, że w górach, w których roi się od węży i skorpionów, zmarło już ok. 100 niemowląt. Z kolei we wtorek UNICEF podał, że z powodu upałów i odwodnienia śmierć poniosło 40 dzieci.
"NYT" przypomina, że administracja Obamy opóźniała podjęcie działań wojskowych w Iraku wymierzonych w Państwo Islamskie do czasu utworzenia nowego irackiego rządu. - Zarówno przedstawiciele Białego Domu, jak i Pentagonu w prywatnych rozmowach mówili, że USA nie będą interweniowały wojskowo do czasu dymisji premiera Nuriego al-Malikiego - czytamy w "NYT".
Autor: mk//gak / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: USAF