Prezydent USA Donald Trump wystąpił we wtorek podczas 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. I jak zauważa Politico, "zaskoczył swoim najbardziej proukraińskim jak dotąd oświadczeniem", stwierdzając m.in., że Kijów może nie tylko wygrać wojnę z Rosją, ale także odzyskać każdy centymetr utraconego terytorium.
Trump nazwał Rosję "papierowym tygrysem"
Tego samego dnia, po spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, Donald Trump opublikował post w swoim serwisie społecznościowym Truth Social, w którym m.in. zaprzeczył swoim wcześniejszym twierdzeniom, że Ukraina nie ma szans na zwycięstwo. A Rosję nazwał "papierowym tygrysem", zauważając, że "toczy bezcelową walkę od trzech i pół roku w wojnie, w której zwycięstwo realnej potędze militarnej powinno zająć niecały tydzień".
Steve Rosenberg, korespondent BBC w Rosji, zauważa, że ostatnie wypowiedzi Trumpa "wzbudziły zdziwienie w Moskwie", a "rosyjskie brwi uniosły się jeszcze wyżej" po odpowiedzi Trumpa na pytanie reporterki, czy uważa, że kraje NATO powinny zestrzeliwać rosyjskie samoloty, jeśli wkroczą one w ich przestrzeń powietrzną. - Tak, tak myślę - stwierdził prezydent USA.
Kreml odpowiada Trumpowi
Rzecznik Władimira Putina, Dmitrij Pieskow, na nazwanie Rosji "papierowym tygrysem" odpowiedział w rozmowie z rosyjską stacją radiową RBC. - Rosja w żadnym wypadku nie jest tygrysem. Kojarzy się raczej z niedźwiedziem. A nie ma czegoś takiego jak papierowy niedźwiedź - stwierdził.
Później w rozmowie z reporterami odniósł się do wypowiedzi Trumpa, że Kijów mógłby odzyskać utracone terytorium. - Twierdzenie, że Ukraina może coś odzyskać walcząc, jest błędne - powiedział.
BBC zauważa, że reakcja Rosji na komentarze prezydenta USA jest "spokojna". A powodem może być to, że "nie zawierały one groźby dodatkowych sankcji; nie było ultimatum dla Moskwy; nie było terminu zawarcia pokoju ani poniesienia konsekwencji". Co więcej, gdy jeden z dziennikarzy zapytał Donalda Trumpa, czy nadal ufa Władimirowi Putinowi, ten odpowiedział: - Dam ci znać za około miesiąca.
Trump: Putin i Rosja "mają OGROMNE kłopoty gospodarcze"
Trump przedstawił również obraz rosyjskiej gospodarki pogrążonej w jego opinii w poważnych tarapatach. We wtorkowym poście w Truth Social pisał: "Kiedy mieszkańcy Moskwy i wszystkich wielkich miast, miasteczek i dzielnic w całej Rosji dowiedzą się, co tak naprawdę dzieje się w tej wojnie, że praktycznie niemożliwe jest dla nich dostarczenie benzyny przez długie kolejki, które się tworzą, i dowiedzą się o wszystkich innych rzeczach, które dzieją się w ich gospodarce wojennej, gdzie większość pieniędzy wydaje się na walkę z Ukrainą, która ma wielkiego ducha i wciąż się poprawia, Ukraina będzie w stanie odzyskać swój kraj w jego pierwotnej formie, a kto wie, może nawet pójść dalej! Putin i Rosja mają OGROMNE kłopoty gospodarcze i nadszedł czas, aby Ukraina działała."
Kreml zaprzeczył tej diagnozie. BBC podsumowuje jednak, że "gospodarka Rosji nie wali się, ale skrzypi". I wymienia: deficyt budżetowy Rosji rośnie, dochody z ropy naftowej i gazu spadają, wiele gałęzi przemysłu boryka się z problemami, a niedawna fala ukraińskich ataków dronów na rosyjskie rafinerie wpłynęła na krajowe dostawy paliw. I "nawet w ściśle kontrolowanym środowisku medialnym rosyjskie gazety donoszą o niedoborach benzyny w niektórych częściach kraju", a tabloid "Moskowskij Komsomolec" ogłosił w zeszłym miesiącu, że "Rosja stoi na skraju kryzysu paliwowego na szeroką skalę".
"Nie ma jednak żadnych oznak, że presja ekonomiczna ma wpływ na kalkulacje Kremla na polu bitwy" - pisze w komentarzu Steve Rosenberg, korespondent BBC. w Moskwie. I dodaje, że ministerstwo finansów Rosji zaproponowało w środę podniesienie od przyszłego roku stawki podatku VAT z 20 proc. do 22 proc., a podwyżka będzie przeznaczona przede wszystkim na finansowanie obronności i bezpieczeństwa.
Autorka/Autor: az
Źródło: BBC, TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: ALEXANDER KAZAKOV/SPUTNIK/KREMLIN POOL/PAP