Prezydent USA Donald Trump zagroził w niedzielę władzom Korei Północnej, że te mogą "długo nie przetrwać". To odpowiedź na sobotnie słowa ministra spraw zagranicznych KRLD Ri Jong Ho o "nieuniknionej wizycie" północnokoreańskich rakiet na terytorium USA.
- Właśnie słyszałem ministra spraw zagranicznych Korei Północnej w ONZ. Jeśli on powtarza myśli Rocket Mana (określenie, jakie Kim Dzong Unowi nadał Trumpo - przyp. red.), to długo nie przetrwają - napisał Trump na Twitterze.
Just heard Foreign Minister of North Korea speak at U.N. If he echoes thoughts of Little Rocket Man, they won't be around much longer!— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 24 września 2017
"Rocket man"
Prezydent USA odniósł się w ten sposób do swojego wtorkowego przemówienia na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, w którym nazwał Kima "rocket manem" - od tytułu piosenki Eltona Johna. W wystąpieniu Trump ostrzegł również przywódcę Korei Północnej, że kontynuowanie przez niego programu nuklearnego jest "samobójczą misją" oraz zagroził, że Stany Zjednoczone w przypadku ataku KRL-D będą zmuszone "całkowicie zniszczyć" ten kraj.
Szef północnokoreańskiego MSZ oświadczył w sobotę na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że Trump sprawił, iż "wizyta naszych rakiet w całych USA jest nieunikniona", gdy nazwał Kima Rocket Manem. Ri powiedział również, że ostatecznym celem Pjongjangu jest ustanowienie "równowagi sił" z USA i zaznaczył, że to Trump wykonuje "samobójczą misję". Ostrzegł, że Pjongjang jest gotów się bronić, gdyby pojawiły się jakiekolwiek oznaki amerykańskiego ataku, a jego kraj jest już "tylko o kilka kroków" od stworzenia swoich sił nuklearnych.
W sobotę amerykańskie bombowce B-1B Lancer eskortowane przez myśliwce przeleciały w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad wodami na wschód od Korei Północnej. Pentagon poinformował o tym, podkreślając, że była to demonstracja opcji militarnych dostępnych dla Trumpa. Bombowce uczestniczące w tej operacji przyleciały z wyspy Guam, a myśliwce F-15C Eagle, które zapewniały im eskortę - z japońskiej Okinawy.
Autor: fil/sk / Źródło: PAP