"To nie jest walka o ziemię. To jest walka o prawo do istnienia"

Ukraina, ukraińscy żołnierze, armia, wojna w Ukrainie
Rada dla Zełenskiego przed spotkaniem z Putinem
Źródło: TVN24
- Nie sądzę, abyśmy byli bliscy końca wojny. Zbliżyliśmy się tylko do zalegalizowania współczesnego nam zbrodniarza wojennego - powiedział w TVN24 BiS Mamuka Mamulashvili, dowódca Legionu Gruzińskiego walczącego w Ukrainie. Komentował szczyt na Alasce i w Waszyngtonie. Powiedział, co doradziłby Wołodymyrowi Zełenskiemu przed spotkaniem z Władimirem Putinem. Z kolei słowacki dziennikarz Tomas Forro przybliżył, jak wygląda codzienność mieszkańców miast przyfrontowych.

W poniedziałek prezydent USA Donald Trump spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i siedmioma europejskimi przywódcami w Waszyngtonie, aby rozmawiać o zakończeniu wojny i gwarancjach bezpieczeństwa dla Kijowa. Kilka dni wcześniej amerykański przywódca uczestniczył w szczycie z rosyjskim dyktatorem Władimirem Putinem na Alasce. W ciągu ostatniego tygodnia przeprowadzono także szereg rozmów w ramach "koalicji chętnych".

Po poniedziałkowych rozmowach w Gabinecie Owalnym prezydent Ukrainy przekonywał, że "może dojść nie do przerwy w walkach, ale do realnego pokoju" i jest "gotowy na spotkanie z Putinem". We wtorek wieczorem Biały Dom przekazał, że rosyjski przywódca zgodził się na rozmowy.

OGLĄDAJ: "Pokój z Rosją? To iluzja"
Ukraińskie dzieci w Charkowie

"Pokój z Rosją? To iluzja"

Ukraińskie dzieci w Charkowie
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji

Rozmowy światowych przywódców w sprawie zakończenia wojny i aktualną sytuację na ukraińskim froncie komentowali w TVN24 BiS: Mamuka Mamulashvili, dowódca Legionu Gruzińskiego walczącego w Ukrainie, oraz Tomas Forro, słowacki dziennikarz, autor reportażu o Donbasie "Apartament w hotelu wojna". Całą rozmowę obejrzysz w TVN24+.

- Linia frontu jest trudna, szczególnie wokół Pokrowska, front na wysokości Charkowa, Sumów, gdzie Gruzini są obecni razem z Ukraińcami, jako część ukraińskich sił zbrojnych, tam Rosja rzuca na nas ogromne siły, nie patrząc na straty, ale morale Ukraińców i Gruzinów są bardzo wysokie - mówił Mamulashvili.

- Wiemy, o co walczymy, mamy motywację. Ukraińcy walczą o swoje domy. To nie jest walka o ziemię. To jest walka o prawo do istnienia. O to walczy Ukraina. I w tym pomagają Ukrainie Gruzini - dodał dowódca. 

Mamuka Mamulashvili 
Mamuka Mamulashvili 
Źródło: TVN24 BiS

Rada dla Zełenskiego przed spotkaniem z Putinem

Dowódca gruzińskiego legionu dopytywany, czy rozmowy w Waszyngtonie i na Alasce mogą nas przybliżyć do pokoju, odpowiedział: - Nie sądzę, abyśmy byli bliscy końca wojny. Putin nie jest negocjatorem. To wiemy na pewno, to jest zbrodniarz wojenny. Przede wszystkim nie rozumiem, jak kraje cywilizowane mogą podejmować człowieka, który jest zbrodniarzem wojennym. 

- (Putin) nie jest politykiem, to jest zwykły dyktator i zbrodniarz. Rozumie wyłącznie siłę. Jakakolwiek próba negocjacji z nim, niepoparta naciskiem, jest skazana na niepowodzenie, więc nie sądzę, żebyśmy byli bliżsi jakichkolwiek negocjacji z Rosją. Zbliżyliśmy się tylko do zalegalizowania współczesnego nam zbrodniarza wojennego - ocenił Mamulashvili.  

Gruziński dowódca powiedział też, jaką radę dałby Zełenskiemu przed spotkaniem z rosyjskim dyktatorem. - Gdybym był częścią ukraińskiej delegacji, mogę doradzić prezydentowi Zełenskiemu, żeby w ogóle nie traktować Putina jako równego, bo nie jest równy. To jest zbrodniarz, przestępca i trzeba go traktować tak, jak się przestępców traktuje - stwierdził. 

- Musi przede wszystkim poczuć strach i siłę. To jest język, który on rozumie. Jedyne jasne przesłanie dla Putina, jakie można wysłać, to jest to, że Ukraina nigdy się nie podda, nigdy nie odda ani metra swojej ziemi, bo wielu z naszych braci i sióstr oddało życie. Oddało życie właśnie za ten metr kwadratowy ukraińskiej ziemi, więc mowa o jakimkolwiek zawieszeniu broni czy też oddaniu jakiejkolwiek części ukraińskiej ziemi agresorowi, najeźdźcy, jest nie do przyjęcia - zaznaczył Mamulashvili.

Jak wygląda codzienność na wojnie?

Tomas Forro zwrócił uwagę na codzienne życie mieszkańców miast przyfrontowych. - Jedna sytuacja, którą pamiętam bardzo dobrze, to był środek dnia, w środku lata, w Lisiczańsku. Byłem tam pięć dni przed zajęciem miasta przez Rosjan i to, co tam zobaczyłem, to była absolutna dystopia. Najgorsze, co kiedykolwiek widziałem. Tam byli ludzie, którzy głodowali, szukali picia, ginęli od odłamków rosyjskich bomb. Żołnierze naprawdę desperacko próbujący bronić tego malusieńkiego skrawka ziemi - opowiadał słowacki dziennikarz. 

Tomas Forro
Tomas Forro
Źródło: TVN24 BiS

- Pamiętam tam oficera ukraińskiej armii. Kiedy go zapytałem, czy nadal chce utrzymać to miejsce, które już wtedy było tak naprawdę stracone, on mi powiedział: - Nie obchodzi mnie to, że tu zginiemy. To jest miejsce, które tak naprawdę jest już zupełnie zniszczone. Obchodzi mnie to, co widzicie wokół. To jest to, że Rosjanie zmuszają do cofnięcia się w ewolucji tą wojną.

Jak relacjonował Forro, ukraiński oficer mówił o "zmuszaniu do głodowania i mordowania". - Wtedy zrozumiałem, że jeżeli przybyło się do Lisiczańska, to można było zobaczyć autentycznie upadek cywilizacji. I to jest 800-900 kilometrów od nas teraz - przekonywał dziennikarz. 

Czytaj także: