USA są w pełni zaangażowane w zapewnienie bezpieczeństwa Europy i jej niezależności energetycznej w obliczu zagrożenia ze strony Rosji - zapewnił sekretarz stanu Rex Tillerson, przemawiając w waszyngtońskim think tanku The Wilson Center.
Tillerson przypomniał, że prezydent Donald Trump wcześniej w tym roku zapewnił europejskich sojuszników, iż USA będą honorować ustalenia artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego, mówiącego o kolektywnej obronie w NATO. Dodał, że w razie agresji na jedno z państw sojuszniczych USA będą pierwszym krajem, który dotrzyma swoich zobowiązań i zareaguje w obliczu zagrożenia. Wskazał, że członkowie NATO wspierali USA po zamachu terrorystycznym z 11 września 2001 roku w Nowym Jorku i wysłali swoje wojska do Afganistanu, i Stany Zjednoczone pomogą im w ten sam sposób. Tillerson powiedział, że nowa strategia USA w Europie, która obowiązuje od stycznia tego roku, skupia się na ponownym zaangażowaniu Stanów Zjednoczonych i wspieraniu europejskich sojuszników po nieudanym "resecie" stosunków między USA a Rosją. Amerykańskie wysiłki mające na celu znormalizowanie stosunków z Rosją nie powiodły się. Rosja kontynuuje agresywne zachowanie w stosunku do swoich sąsiadów w regionie - wskazał sekretarz stanu USA, wymieniając najazd na Gruzję w 2008 roku, w 2014 na Ukrainę, ingerencję w wybory innych państw oraz promocję niedemokratycznych rozwiązań. Powiedział, że Rosja próbuje ustanowić nowy "postsowiecki ład światowy", w którym Kreml narzuca swoją wolę innym krajom siłą bądź we współpracy z innymi reżimami.
Dwa procent PKB na obronność
Tillerson podkreślił, że USA zdają sobie sprawę z istniejących zagrożeń, a nowy kierunek polityki ma pomóc Stanom Zjednoczonym i ich sojusznikom w uporaniu się z nimi. Zwrócił uwagę, że wcześniej w tym miesiącu Izba Reprezentantów przegłosowała propozycję ustawy o budżecie resortu obrony, tak zwaną National Defense Authorization Act (NDAA), zakładającą, że 4,6 mld dolarów zostanie przeznaczone na działania odstraszające Rosję w Europie. Tillerson wspomniał także, że przeprowadzone we wrześniu tego roku przez Rosję i Białoruś ćwiczenia wojskowe Zapad-2017 w rejonie Bałtyku wskazują na potrzebę większej niż dotąd gotowości USA do ewentualnej pomocy swoim sojusznikom. Według Tillersona, Trump uważa za konieczne, by europejscy sojusznicy USA uznali, że będą w lepszej sytuacji, gdy będą przeznaczać więcej środków na swoją obronność. Trump wielokrotnie podczas swojej kampanii prezydenckiej oraz w przemówieniach jako prezydent USA podkreślał, że członkowie NATO powinni wywiązywać się z obowiązku przeznaczania dwóch procent PKB rocznie na obronność.
Dostawy energii
Tillerson powiedział także, że sytuacja na Ukrainie pokazała, jak dostawy energii i ich ograniczanie mogą być używane jak broń przeciwko innym krajom, przeciwko ich niepodległości i niezależności. Zapewnił, że USA chcą współpracować ze swoimi sojusznikami, by mieli oni zapewnioną niezależność energetyczną. Stany Zjednoczone będą wspierać powstawanie koniecznej do tego infrastruktury (terminale, rury) oraz promować dywersyfikację dostaw energii do Europy, między innymi poprzez wspieranie dostaw gazu LNG z USA do Polski. Tillerson dodał też, że rozwiązania takie jak Nord Stream 2 są "niemądre", gdyż zwiększają dominację jednego dostawcy energii do Europy. Tillerson przypomniał, że USA są zaangażowane w dążenia do utrzymania pokoju i stabilizacji w Europie od czasu prezydenta Franklina D. Roosevelta, który odrzucił doktrynę amerykańskiej neutralności wobec Starego Kontynentu i uważał, że obrona wolności wymaga aktywnych działań poszczególnych narodów. Podkreślił, że Ameryka wraz z Europą kierowały się i kierują tymi samymi zasadami: zapewnieniem wolności, równości i poszanowaniem godności człowieka, które stanowią fundament ich społeczeństw. Wspomniał, że wcześniej USA i Europa razem przeciwstawiały się nazizmowi i komunizmowi, i tak samo teraz prezydent Trump jest w pełni zaangażowany we wspieranie europejskich sojuszników, z którymi więcej łączy USA niż dzieli.
Autor: azb\mtom / Źródło: PAP