Sąd konstytucyjny w Tajlandii rozwiązał w piątek opozycyjną Partię Nowej Przyszłości i zabronił jej liderom działalności politycznej. - Nie mogą nas zniszczyć, musimy być silniejsi - apelował do swoich zwolenników lider ugrupowania.
Centrolewicowa PAM (Phak Anakhot Mai), znana też pod angielską nazwą Future Forward Party (FFP), działała od 2018 roku. Była drugą co do wielkości partią opozycyjną w tajlandzkim parlamencie. Przed ubiegłorocznymi wyborami jej działacze obiecywali odsunięcie od władzy wojskowego reżimu, proponowali także zmianę uchwalonej przez juntę konstytucji i reformę armii. Lider ugrupowania, Thanathorn Juangroongruangkit, postulował oprócz tego zmniejszenie roli monarchii.
"Nie mogą nas zniszczyć"
Tajlandzki sąd konstytucyjny orzekł, że pożyczka w wysokości 190 mln bahtów (6 mln USD), której partii udzielił Thanathorn, była nielegalna. Przeszło 180 mln bahtów - część wykraczająca ponad wysokość dozwolonej darowizny w wysokości 10 mln bahtów - ma zostać skonfiskowanych.
Zakaz udziału w życiu politycznym oznacza, że liderzy FFP przez 10 lat nie będą mogli dołączyć do żadnej innej partii ani założyć nowej. Jak informuje dziennik "Bangkok Post", tajlandzka komisja wyborcza może także podjąć dalsze kroki prawne przeciwko liderom opozycyjnego ugrupowania. Jego szefowi mogłoby grozić do pięciu lat więzienia.
Przemawiając po ogłoszeniu wyroku do swoich zwolenników i dziennikarzy Thanathorn zapowiedział, że ugrupowanie przekształci się w ruch społeczny i będzie kontynuowało swoją misję poza parlamentem. - Chcą nas zniszczyć, ale nadszedł czas, aby udowodnić, że nie mogą nas zniszczyć. Musimy być silniejsi - mówił polityk.
UE: Przestrzeń polityczna w Tajlandii powinna pozostać otwarta
Wyrok tajlandzkiego trybunału spotkał się z ostrą krytyką z zagranicy. Unia Europejska uznała go za krok wstecz dla pluralizmu politycznego w tym kraju.
"Rozwiązywanie partii politycznych czy odwoływanie członków Parlamentu podkopuje proces przywracania pluralizmu (politycznego), jaki rozpoczął się w ubiegłym roku. Przestrzeń polityczna w Tajlandii powinna pozostać otwarta" - przekazała Wspólnota w oświadczeniu.
Oświadczenie w tej sprawie wydała także grupa parlamentarzystów z państw członkowskich Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN). Stwierdzają oni, że w Tajlandii wojsko wciąż pociąga za sznurki zarówno w polityce, jak i w sądownictwie.
- Zeszłoroczne wybory miały położyć kres rządom wojskowym w Tajlandii, ale po dzisiejszym wyroku nikt nie da się oszukać - powiedziała filipińska parlamentarzystka Francisca Castro.
Autorka/Autor: momo/tr
Źródło: PAP, Reuters