Tajemnicza śmierć turysty. Odnalezienie jego ciała zajęło aż 29 dni 

Źródło:
BBC

Ciało 19-letniego Brytyjczyka Jaya Slatera, który zaginął na Teneryfie, zostało odnalezione po blisko miesiącu intensywnych poszukiwań. Okazuje się, że zwłoki znajdowały się na terenie, który był już wcześniej przeczesywany przez policję i ekipy wolontariuszy. "Czy nieświadomie przegapiono je, kiedy pierwszy raz je mijano?" - zastanawia się BBC. I stawia kluczowe pytanie: dlaczego odnalezienie nastolatka zajęło aż 29 dni?

Hiszpańska Gwardia Cywilna poinformowała w poniedziałkowym oświadczeniu o odnalezieniu ciała młodego mężczyzny w pobliżu miejscowości Masca. Jak wyjaśniono, wedle "wstępnych ustaleń" wymieniona osoba uległa wypadkowi - spadła w "trudno dostępnym" terenie. Dzień później hiszpańskie służby potwierdziły, że zwłoki młodego mężczyzny odnalezione na Teneryfie to 19-letni Jay Slater. Poszukiwania Brytyjczyka trwały prawie miesiąc.

"Fakty wydają się teraz stosunkowo proste. Jay zgubił się na zdradliwym terenie, upadł i zginął. Jego rodzina miała nadzieję, że medialny szum wokół sprawy zakończy się wraz ze znalezieniem ciała. Tak się jednak nie stało" - pisze BBC.

Wiele osób zadaje sobie teraz bowiem pytanie: dlaczego znalezienie nastolatka zajęło aż 29 dni?

Dziennikarze BBC spędzili ostatni miesiąc na Teneryfie, relacjonując poszukiwania Jaya. "To, co zobaczyliśmy, dostarcza zarówno odpowiedzi, jak i pytań" - czytamy.

Poszukiwania 19-letniego Brytyjczyka. Jay Slater zaginął na TeneryfieJames Manning/PAP

Dlaczego Jay znalazł się w górach?

Pochodzący z Oswaldtwistle w hrabstwie Lancashire w Anglii Jay Slater zaginął 17 czerwca po tym, jak poleciał z przyjaciółmi na Teneryfę, aby wziąć udział w festiwalu muzycznym. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia zrobione 16 czerwca wieczorem, czyli na dzień przed zaginięciem, pokazujące, jak 19-latek, ubrany w szarą koszulkę z zielonymi naszywkami na ramionach, dobrze się bawi. Po imprezie miał udać się do północno-zachodniej części wyspy, aby spędzić czas z ludźmi, których poznał podczas wieczornego wyjścia.

Jak pisze BBC, Jay wsiadł do samochodu z dwoma mężczyznami w Playa de Las Americas, stanowiącym centrum nocnego życia wyspy. Mężczyźni, mający posiadać obywatelstwo brytyjskie, zawieźli nastolatka około 36 km na północ do wsi Masca - maleńkiej osady otoczonej górami i wąwozami, gdzie mieli wynajęty apartament Airbnb. Hiszpańska Gwardia Cywilna zajmująca się sprawą szybko wykluczyła ich z dochodzenia i pozwolono im opuścić wyspę.

Śledztwo skupiło się na zdjęciu, które Jay opublikował w aplikacji Snapchat, na którym widnieje z papierosem w dłoni, przy drzwiach do apartamentu, wykonanym o godzinie 8:30 czasu miejscowego. Śledczy analizowali także dwa połączenia, wykonane przez 19-latka tuż przed zaginięciem.

Poszukiwania Jaya SlateraEuropa Press Canarias/Getty Images

Jedno z nich otrzymała jego przyjaciółka Lucy Law, około godziny 9:30. Jay powiedział jej, że się zgubił, ma 1 procent baterii w telefonie i potrzebuje wody. Z kolei podczas rozmowy wideo ze znajomym Bradem Hargreavesem Jay szedł po nierównym, kamienistym terenie. Mówił, że wraca na piechotę, bo spóźnił się na autobus i czeka go 11 godzin drogi.

Ofelia Medina Hernandez, która widziała go po raz ostatni o godzinie 9 twierdzi, że Jay pytał ją o następny autobus, który odjeżdża o godzinie 10, ale - jak zaznacza kobieta - chłopak mógł nie zrozumieć odpowiedzi. Brytyjczyk kontynuował podróż pieszo.

Nie jest jasne, dlaczego Jay przebywał w górach i dlaczego zdecydował się wędrować pieszo po tak niebezpiecznym terenie. Do tej pory śledczy nie zdołali znaleźć odpowiedzi na to pytanie. "Jeśli koroner w Wielkiej Brytanii podejmie decyzję o wszczęciu dochodzenia, możliwe, że więcej szczegółów w tej sprawie ujrzy światło dzienne" - pisze BBC.

Czy przegapiono ciało?

Dzięki sygnałowi z telefonu Jaya hiszpańska policja ustaliła, że powinna rozpocząć poszukiwania w parku krajobrazowym Teno. To obszar pełen gęstej roślinności, stromych wąwozów i klifów.

Pogoda jest tam bardzo zmienna - od upałów rzędu 30 stopni Celsjusza, do nagłych spadków temperatury i słabej widoczności, gdy znad morza nadchodzi mgła.

Zespoły poszukiwawcze wykorzystywały psy tropiące sprowadzone z Madrytu, a także śmigłowce i drony, przy pomocy których przeszukiwano trudno dostępny teren.

Miejsce, w którym odnaleziono ciało Jaya SlateraPAP/EPA/MIGUEL BARRETO

W zeszłym tygodniu w wąwozie niedaleko masztu telekomunikacyjnego znaleziono ludzkie szczątki. Na podstawie odcisków palców policja oraz Sąd Najwyższy Wysp Kanaryjskich potwierdziły, że zwłoki należały do poszukiwanego Brytyjczyka. Jego obrażenia wskazywały na upadek z wysokości na skaliste podłoże.

BBC zwraca uwagę, że obszar, na którym znaleziono ciało, był już wcześniej przeszukiwany przez kilka dni. "Czy nieświadomie przegapiono (zwłoki - red.), kiedy pierwszy raz je mijano?" - zastanawia się stacja. Jak dodaje, Gwardia Cywilna odmówiła odpowiedzi na jakiekolwiek pytania w tej sprawie. "Nie ujawniamy szczegółów śledztwa" - usłyszała ekipa BBC.

Tajne poszukiwania

Policja oficjalnie zakończyła poszukiwania po dwóch tygodniach. Jak pisze BBC, "mało kto do tej pory wiedział, poza wąskim kręgiem na Teneryfie, że były one w rzeczywistości kontynuowane". Wygląda na to, że Gwardia Cywilna miała nadzieję, że ogłoszenie zakończenia poszukiwań zmniejszy medialne zainteresowanie sprawą - pisze brytyjska stacja.

"Z dala od głównych ścieżek i szlaków w okolicy Masca, w rejonie zwanym Juan Lopez, profesjonalni wspinacze, uzbrojeni w maczety, zapuszczali się na linach w niedostępne miejsca", przedzierając się przez bujną roślinność - relacjonuje BBC.

Gwardia Cywilna wyjawiła później, że prowadziła "dyskretne" poszukiwania, aby odstraszyć "ciekawskich gapiów".

BBC zastanawia się, czy była to najlepsza strategia i czy większa przejrzystość działań policji nie zapobiegłaby powstawaniu teorii spiskowych wokół sprawy Jaya.

Teorie spiskowe

Podczas gdy policja prowadziła poszukiwania na Teneryfie, w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się teorie spiskowe, wiążące Jaya z marokańską mafią czy międzynarodowymi kręgami przemytników narkotyków.

Jak pisze BBC, jego rodzina musiała mierzyć się z wyssanymi z palca historiami czy sfingowanymi materiałami krążącymi w internecie, np. nagraniami krzyków sugerujących, że Jay został zamordowany.

ZOBACZ TEŻ: Poszukiwania 19-latka na Teneryfie. Teorie spiskowe mogą je utrudnić

Matka 19-latka otrzymywała wiadomości od ludzi, którzy twierdzili, że porwali jej syna. Gdy kobieta zamieściła wpis na jednej z grup facebookowych poświęconych teoriom wokół sprawy Jaya, prosząc o szacunek i trochę współczucia dla jej rodziny, została zalana falą negatywnych i cynicznych komentarzy - pisze BBC.

Dziś dla rodziny Jaya priorytetem jest sprowadzenie jego ciała do domu. "Nawet teraz detektywi-amatorzy i trolle próbują wtrącać się w proces transportu jego ciała. Niektórzy szukają w internecie wyników sekcji zwłok" - pisze BBC.

Jak zauważa stacja, jeśli w Wielkiej Brytanii zostanie wszczęte dochodzenie w sprawie śmierci 19-latka na Teneryfie, świadkowie, w tym mężczyźni, którzy byli z Jayem w apartamencie Airbnb, mogą zostać wezwani w celu złożenia zeznań. Dowody wskazują na przypadkowy upadek. Koroner może więc stwierdzić przyczynę zgonu bez przeprowadzania dochodzenia. BBC zaznacza, że przy podejmowaniu decyzji brytyjskie władze uwzględnią także życzenie rodziny.

Autorka/Autor:momo/kg

Źródło: BBC

Źródło zdjęcia głównego: Europa Press Canarias/Getty Images