"Czas iluzji już minął". Wezwanie von der Leyen

Ursula von der Leyen
Ursula von der Leyen: 800 miliardów euro dla obrony to historyczny krok

- Myśleliśmy, że cieszymy się dywidendą pokoju. Ale w rzeczywistości po prostu mieliśmy deficyt bezpieczeństwa - stwierdziła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas debaty o obronności w europarlamencie. Podkreślała, że jej plan dozbrajania UE ma na celu zwiększyć potencjał obronny Wspólnoty. Propozycja ta spotkała się z aprobatą z wielu stron, ale pojawiły się też zastrzeżenia, że wydatki obronne nie mogą być realizowane kosztem programów socjalnych.

We wtorek w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat obronności. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podkreśliła, że po zakończeniu zimnej wojny Europa zaniedbała swoje bezpieczeństwo, bo "niektórzy wierzyli, że Rosję można zintegrować z europejską architekturą ekonomiczną i bezpieczeństwa", a inni "mieli nadzieję, że będziemy mogli bezterminowo polegać na ochronie Ameryki". - I tak obniżyliśmy gardę, obniżyliśmy nasze wydatki na obronę z rutynowo średnio ponad trzech procent (PKB) do mniej niż połowy tej kwoty - mówiła von der Leyen.

- Myśleliśmy, że cieszymy się dywidendą pokoju. Ale w rzeczywistości po prostu mieliśmy deficyt bezpieczeństwa. Czas iluzji już minął - powiedziała szefowa KE.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pięciopunktowy plan dozbrajania Europy. Szefowa Komisji Europejskiej o założeniach

Ursula von der Leyen w trakcie debaty
Ursula von der Leyen w trakcie debaty
Źródło: PAP/EPA/RONALD WITTEK

"Kreml wydaje więcej niż cała Europa razem wzięta"

Von der Leyen ostrzegła, że "jeśli spojrzymy na wydatki wojskowe w kategoriach realnych, Kreml wydaje więcej niż cała Europa razem wzięta". - Produkcja Europy jest nadal na niższym poziomie - oceniła.

Podkreśliła, że jej pięciopunktowy plan dozbrajania UE, który przedstawiła przywódcom 27 państw członkowskich na szczycie w Brukseli 6 marca, ma na celu zmianę tej sytuacji. - Jego logika jest prosta: chcemy pociągnąć za każdą dźwignię finansową, jaką mamy, aby wzmocnić i przyspieszyć naszą produkcję obronną. Dzięki temu możemy zmobilizować do 800 miliardów euro - powiedziała.

"Musimy inwestować więcej i szybciej"

Głos w europarlamencie zabrał też przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa. Nawiązując do uzgodnień ze szczytu dotyczących rozwoju przemysłu obronnego, stwierdził, że Europa "nie rzuca słów na wiatr" i realizuje to, do czego się zobowiązała.

Jednak - jak zastrzegł - to jest jedynie pierwszy, nie ostatni krok. - Musimy inwestować więcej i szybciej w naszą obronność - apelował.

Zaznaczył, że rozwój potencjału obronnego Unii będzie służył również rozwojowi jej przemysłu, wzmacnianiu gospodarki i tworzeniu nowych miejsc pracy. - To właściwy sposób na wzmocnienie Unii Europejskiej i ochronę naszych obywateli oraz naszego modelu społecznego - ocenił.

Poparcie dla programu dozbrajania Europy. Ale jest i ostrzeżenie

Polski minister ds. UE Adam Szłapka zastrzegł z kolei, że pokój w Ukrainie musi być oparty na mocnych gwarancjach bezpieczeństwa. - Tylko kompleksowy, sprawiedliwy i trwały pokój dla Ukrainy może położyć kres rosyjskiej agresji, pokój, który jest negocjowany przez Ukrainę i jej władze, na czele których stoi prezydent Wołodymyr Zełenski (…), pokój oparty na mocnych gwarancjach bezpieczeństwa – podkreślał.

Unijny komisarz ds. handlu Marosz Szefczovicz stwierdził natomiast, że odpowiedzią na nową sytuację międzynarodową i fragmentację świata powinno być rozszerzenie Wspólnoty o nowe kraje.

Program dozbrajania uzgodniony na szczycie UE poparli w swych przemówieniach w PE lider Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber i szefowa grupy Socjalistów i Demokratów Iratxe Garcia Perez.

Zdaniem Webera propozycja von der Leyen dotycząca obronności nie idzie jednak wystarczająco daleko, bo nie zakłada m.in. budowy europejskiej armii czy kwestii odstraszania nuklearnego. Z kolei Garcia Perez zastrzegła, że wydatki obronne nie mogą być realizowane kosztem programów socjalnych. - Jeśli podważymy ten model, wpadniemy w pułapkę skrajnej prawicy i podważymy naszą demokrację - ostrzegła.

Weber o wyborze "przywódcy Unii Europejskiej"

Lider EPL stwierdził także, że problemem Europy jest brak jasno zdefiniowanego przywództwa w niej. - Kiedy Trump wreszcie zaprosi Europę do stołu negocjacyjnego w Arabii Saudyjskiej, kto będzie ją reprezentował? Szefowa Komisji, przewodniczący Rady Europejskiej, wysoka przedstawiciel UE ds. zagranicznych, (Friedrich) Merz, (Emmanuel) Macron? - pytał Weber.

Jak mówił, "(Henry) Kissinger zapytał lata temu: 'do kogo mam zadzwonić, kiedy chcę rozmawiać z Europą?'". - I bądźmy szczerzy, nadal nie udzieliliśmy na to właściwej odpowiedzi. W przyszłości obywatele powinni wybierać przywódcę Unii Europejskiej w wyborach bezpośrednich - zaproponował.

Z kolei francuski polityk z ramienia skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Jordan Bardella, który w europarlamencie stoi na czele frakcji Patriotów dla Europy, zarzucił KE, że jej polityka sprawiła, iż Europa nie jest obecnie przygotowana na wojnę.

- Pani von der Leyen, (...) wszystkie pani wybory niestety rozbiły się o ścianę rzeczywistości - stwierdził, wymieniając Zielony Ład, odejście od energii jądrowej i zachęty do zakupów broni amerykańskiej. - Tylko dzięki głębokim zmianom kierunku Europa pozostanie aktorem w historii, który będzie odstraszał zagrożenia i wymuszał szacunek imperiów - ocenił.

Czytaj także: