Lotnictwo reżimu syryjskiego kontynuowało w niedzielę bombardowanie kontrolowanej przez rebeliantów dzielnicy miasta Hims w zachodniej części kraju. Zginęły co najmniej trzy osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych - informują działacze opozycji syryjskiej.
Dzień wcześniej na opanowaną przez rebeliantów dzielnicę Hims - al-Waer - przeprowadzonych zostało ponad 40 nalotów. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka dzielnica jest też ostrzeliwana przez artylerię. Associated Press pisze, że naloty i ostrzał artyleryjski wydają się być odwetem za sobotnie ataki w tym mieście, w których zginęło ponad 40 osób, w tym wysoki rangą funkcjonariusz sił bezpieczeństwa. Jednak do serii zamachów na siedziby sił bezpieczeństwa w Hims przyznali się dżihadyści z organizacji Dżabhat Fatah al-Szam (dawny Front al-Nusra), a nie popierani przez Zachód rebelianci, którzy pozostają w al-Waer.
Szturm na Palmirę
Siły prezydenta Baszara el-Asada kontynuowały też w niedzielę ofensywę na Palmirę, opanowaną przez dżihadystów z Państwa Islamskiego. Według Obserwatorium syryjskie siły reżimowe dotarły na odległość ok. 9 km na zachód od Palmiry. W marcu 2016 roku siły reżimowe odbiły już Palmirę z rąk tzw. Państwa Islamskiego, ale dżihadyści ponownie opanowali to miasto w grudniu ubiegłego roku. Wojska syryjskie i sprzymierzone z nimi ugrupowania rozpoczęły ofensywę na Palmirę w połowie stycznia, wspierane z powietrza przez Rosjan. Palmira jest wpisana na listę dziedzictwa kulturalnego UNESCO. Zdjęcia satelitarne potwierdzają niszczenie tam przez dżihadystów kolejnych zabytków.
Autor: kło\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters