Pod koniec minionego tygodnia do sieci trafiły zdjęcia, mające przedstawiać dwóch niecodziennych gości w rosyjskiej bazie lotniczej Hmejmim w Syrii. Charakterystyczne kształty wskazywały jednoznacznie, że są to najnowocześniejsze samoloty Rosji - myśliwce Su-57. Teraz ich obecność w Syrii potwierdził izraelski satelita. Nie do końca jednak wiadomo, w jakim celu tam się znalazły.
Pierwsze zdjęcia Su-57 rzekomo schodzących do lądowania w Hmejmim opublikowali w mediach społecznościowych mieszkający w pobliżu Syryjczycy. Fotografie były jednak tak wykonane, że nie dawały pewności, iż rzeczywiście przedstawiają rosyjskie supermyśliwce nad Syrią. Po kilku dniach zdjęcia satelitarne dwóch Su-57 zaparkowanych w Hmejmim opublikowała izraelska firma ImageSat International. To rozwiało wątpliwości, że rzeczywiście w Syrii wylądowały co najmniej dwa rosyjskie supermyśliwce. Dodatkowo ci sami obserwatorzy, którzy jako pierwsi donosili o ich pojawieniu się nad Hmejmim twierdzą, iż niedługo później do bazy przyleciały dwa kolejne Su-57. Nie widać ich jednak na zdjęciach satelitarnych.
Niegotowe supermyśliwce Rosjan
Obecność nowych rosyjskich myśliwców w Syrii rodzi wiele pytań. Głównie z tego powodu, że Su-57 formalnie nadal są w fazie prób. Prace nad tymi maszynami są mocno opóźnione. Choć pierwszy egzemplarz wzbił się w powietrze w 2010 roku, a produkcja seryjna miała się rozpocząć w roku 2015, są testowane do dzisiaj.
Program budowy nowoczesnego myśliwca piątej generacji okazał się dla Rosjan dużym wyzwaniem. Na razie jest mowa o przekazaniu wojsku tylko 12 maszyn, a produkcja na większą skalę jest ciągle odsuwana w czasie. Nie ma informacji potwierdzających to, że Su-57 posiadają w pełni sprawny system kontroli uzbrojenia. Opublikowano informacje i zdjęcia wskazujące na próby przenoszenia rakiet i bomb, ale nigdy nie pokazano ich użycia. Tylko częściowo gotowe mają też być zaawansowany system radarowy i spinająca wszystko w całość elektronika. W dodatku Su-57 latają ciągle na tymczasowych silnikach, słabszych niż te, które mają mieć docelowo. Te są nadal opracowywane. Trudno więc uznać Su-57 za maszyny zdolne do działań bojowych. To, co mogą robić w Syrii, jest więc bardzo ograniczone. Rosjanie używają tam starszych maszyn do dwóch zadań: nalotów na rebeliantów oraz patroli powietrznych w celu podkreślania obecności w obliczu krążących po okolicy maszyn NATO (głównie amerykańskich, ale operacje nad Syrią przeciw dżihadystom prowadzą też formalnie Brytyjczycy, Francuzi i Niemcy). Użycie Su-57 w jednym lub drugim z tych celów byłoby ryzykowne i mało efektywne, zwłaszcza że w syryjskiej przestrzeni powietrznej regularne patrole odbywają amerykańskie myśliwce piątej generacji F-22, które są w pełni sprawne i stanowią dotychczas szczytowe osiągnięcie w dziedzinie maszyn myśliwskich.
Rachunek korzyści i potencjalnych strat
Z czysto militarnego punktu widzenia dla wojny w Syrii przybycie kilku Su-57 ma więc nikłe lub zgoła żadne znaczenie. Izraelski dziennik "Haarec" stwierdza, że jedynym prawdopodobnym wytłumaczeniem jest efekt propagandowy - demonstracja nowoczesnego sprzętu wojskowego na krótko przed marcowymi wyborami prezydenckimi w Rosji. "W kampanii wyborczej potrzebne są 'porywające obrazy', aby zapewnić zwycięstwo Władimirowi Putinowi przytłaczającą większością głosów 'i chór nacjonalizmu godny cara'" - stwierdzają izraelska gazeta. "Trudno sobie wyobrazić inny powód wysłania Su-57 do Rosji niż uczynienie tego 'dla większej chwały Putina'" - dodaje. Rosyjskie wojsko może jednak wynieść realne korzyści z wysłania Su-57 do Syrii. To pierwszy lot tych maszyn poza granice Rosji. Długi przelot na Bliski Wschód i krótkie działanie z przyfrontowej bazy może być źródłem przydatnych doświadczeń. Dodatkowo będzie okazja sprawdzić działanie maszyn w warunkach znacznie bliższych prawdziwym, niż na poligonach w Rosji. Można na przykład wysłać je na patrol z zadaniem próby śledzenia amerykańskich myśliwców, co byłoby realne nawet przy ograniczonym działaniu systemów maszyny. Rosyjskie ministerstwo obrony nawet nie ukrywa, że Syria jest poligonem doświadczalnym dla najnowszego uzbrojenia. Su-57 właśnie dołączył do listy sprzętu, który z niego korzysta. To, że Su-57 dołączył do tej listy, niesie jednak ze sobą dla Rosjan zagrożenia. Ewentualna awaria czy wypadek tego samolotu w Syrii byłyby katastrofą wizerunkową.
Poza tym wywiady państw NATO i Izraela na pewno bardzo intensywnie obserwują wszelkie ruchy Su-57, starając się zdobyć przydatne informacje na ich temat. Na przykład to, jak wyglądają emitowane przez ich radary fale elektromagnetyczne, czy jak odbijają się od maszyny fale innych radarów. To bardzo cenne dane, które trudno było zdobyć wcześniej. Su-57 zazwyczaj latają w okolicach Moskwy, gdzie nie sięgają systemy samolotów szpiegowskich NATO.
Rosjanie na pewno o tym wiedzą i starają się temu przeciwdziałać, ale - wysyłając swe najnowsze myśliwce do Syrii - sami stworzyli Zachodowi możliwość podjęcia prób ich śledzenia.
Autor: mk//rzw / Źródło: tvn24.pl, PAP, Haarec, ImageSat International
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY SA 3.0 | Alex Beltyukov