Pięć osób, w tym napastnik, zginęło podczas strzelaniny w zakładzie produkującym znaki w Minneapolis w USA - donoszą amerykańskie media. Trzy osoby znajdują się w stanie krytycznym.
Do strzelaniny doszło w czwartek po południu w zatrudniającej około 30 osób firmie Accent Signage Systems.
- Usłyszeliśmy cztery albo pięć strzałów - powiedział 18-letni Marques Jones, który w chwili rozpoczęcia strzelaniny znajdował się na tej samej ulicy.
- Wszyscy byliśmy zaszokowani tym, co się zdarzyło i po prostu patrzyliśmy na siebie. Po chwili zaczęliśmy biec do naszych samochodów - dodał.
Burmistrz: Straszna tragedia
Na razie nie wiadomo nic na temat napastnika poza tym, że po strzelaninie popełnił samobójstwo. Policja poinformowała, że nie otworzyła ognia w jego kierunku.
Nie wiadomo też, jakie motywy kierowały sprawcą.
- Jesteśmy głęboko zasmuceni tym, co się stało - powiedział burmistrz Minneapolis R.T. Rybak. Określił strzelaninę jako "straszną tragedię".
Autor: jak/fac/k / Źródło: PAP