Telefon od Bidena, mały zespół doradców, rozmowy do ostatniej chwili. Kulisy negocjacji między Izraelem i Hamasem

Źródło:
PAP

Rozmowy, które doprowadziły do zawarcia umowy pomiędzy rządem izraelskim i Hamasem w sprawie uwolnienia zakładników i więźniów, rozpoczęły się tuż po ataku palestyńskich terrorystów na Izrael. Rząd Kataru skontaktował się z Białym Domem z prośbą o utworzenie małego zespołu doradców, którzy pomogliby w uwolnieniu jeńców.

Zgodnie z zawartą w drugiej połowie listopada umową, Izrael i Hamas uzgodnili wzajemną wymianę zakładników i więźniów, czterodniowe wstrzymanie walk i zezwolenie na wjazd do Strefy Gazy większej ilości pomocy humanitarnej.

Izrael zobowiązał się do wypuszczenie ze swoich więzień 150 palestyńskich kobiet i nieletnich w zamian za wypuszczenie przez Hamas 50 zakładników – kobiet i dzieci – porwanych z Izraela podczas ataku z 7 października. Za uwolnienie kolejnych 10 zakładników, Izrael obiecał przedłużenie rozejmu o kolejny dzień.

Kontakt z Białym Domem

Rozmowy, które doprowadziły ostatecznie do zawarcia umowy, rozpoczęto krótko po tym, gdy Hamas przeprowadził najkrwawszy w historii atak na Izrael. To rząd Kataru skontaktował się z Białym Domem z prośbą o utworzenie małego zespołu doradców, którzy pomogliby w uwolnieniu jeńców.

W negocjacjach pomiędzy stronami uczestniczył Egipt, Katar oraz USA. Regularne rozmowy z dyrektorem Mossadu Davidem Barneą prowadził między innymi dyrektor CIA Bill Burns.

Początkowo negocjowana umowa obejmowała uwolnienie przez Hamas wszystkich przetrzymywanych kobiet i dzieci – na co nalegał Izrael - wraz z proporcjonalnym uwolnieniem więźniów palestyńskich.

Pomysł ten poparła strona amerykańska i zażądała za pośrednictwem Kataru dowodów życia lub danych identyfikacyjnych kobiet i dzieci przetrzymywanych przez terrorystów. Hamas obstawał jednak przy tym, że w pierwszej fazie może uwolnić 50 więźniów, odmawiając przedstawienia szczegółowej listy jeńców.

Telefon od Bidena

Główną przeszkodą na tym etapie rozmów był fakt, że Hamas nie określił jasno, kogo przetrzymuje. Prezydent USA Joe Biden zadzwonił do emira Kataru, szejka Tamima bin Hamada Al Thaniego i zażądał poznania nazwisk lub jasnych informacji identyfikujących 50 jeńców, w tym wieku, płci i narodowości – podała agencja Reutera, powołując się na źródła amerykańskie.

Wkrótce po telefonie Bidena Hamas przedstawił szczegółowe informacje na temat 50 więźniów, których miał uwolnić w pierwszej fazie formującej się umowy.

Do ostatniej chwili – jak dowiedział się m.in. "Wall Street Journal" – negocjatorzy omawiali szczegóły dotyczące trasy, którą zakładnicy mieli dostać się do Izraela.

Przekazywani pracownikom Czerwonego Krzyża

Hamas – jak ostatecznie ustalono – miał przekazywać na terenie Strefy Gazy uwalnianych zakładników pracownikom Czerwonego Krzyża, którzy transportowali ich przez przejście graniczne Rafah, łączące palestyńską enklawę z Egiptem, gdzie zakładników odbierali żołnierze Sił Obronnych Izraela.

"Wall Street Journal" wyjaśnił, że więźniowie palestyńscy z okupowanego Zachodniego Brzegu byli zabierani przez Czerwony Krzyż do punktu kontrolnego w pobliżu Ramallah. Stamtąd trafiali do izraelskich komisariatów policji, a następnie byli zwalniani. Palestyńscy więźniowe byli uwalniani dwie godziny po powrocie zakładników Hamasu do Izraela.

Izraelscy zakładnicy przechodzili najpierw wstępne badanie lekarskie, a następnie byli zabierani do jednego z pięciu izolowanych ośrodków medycznych w całym Izraelu na spotkanie z rodzinami. Medycy i wojskowi ustalali wspólnie, które z uwolnionych osób mogą zostać przesłuchane.

Sean Bell, ekspert telewizji Sky News, mówił, że ludzie ci byli przepytywani przez wojsko izraelskie, by upewnić się, że nie mają żadnych informacji, które mogłyby pomóc w zlokalizowaniu pozostałych więźniów Hamasu.

Uwalnianie dzieci poniżej 12. roku życia były odbierane na granicy przez rodziny. Na miejscu przyjęcia czekały na nie zabawki, kolorowanki czy zestawy do higieny osobistej.

Każdemu zakładnikowi i ich rodzinom – aż do momentu dotarcia do domów – towarzyszył co najmniej jeden żołnierz. - Jesteście bezpieczni, nic wam nie grozi, jesteśmy tu, żeby was chronić – mówił uwolnionym jeden z izraelskich wojskowych.

Zakładnicy i więźniowie byli uwalniani stopniowo – po kilkadziesiąt lub kilkanaście osób dziennie. Zwolnieniom nie towarzyszyła każdorazowo generalna proporcja zawarta w umowie 1:3. Przykładowo, w trakcie pierwszej wymiany Hamas zwolnił 24 zakładników, a Izrael – 39 więźniów. Drugiego dnia, ze Strefy Gazy wyjechało 17 osób, a izraelskie więzienia opuściło 39 Palestyńczyków.

Atak Hamasu na Izrael PAP/Reuters - Maciej Zieliński

Autorka/Autor:tas

Źródło: PAP