Dla jednych bohater, dla innych zbrodniarz. Kim jest człowiek, którego chcą obalić Lankijczycy?

Źródło:
Reuters, PAP

Przewodniczący parlamentu Sri Lanki poinformował w sobotę, że prezydent tego kraju Gotabaya Rajapaksa zamierza ustąpić z urzędu. Padła data – środa, 13 lipca. To pokłosie antyrządowych demonstracji, które w sobotę przerodziły się w gwałtowne zamieszki. Tłum wdarł się do rezydencji szefa państwa, żądając jego rezygnacji. Agencja Reutera przypomina polityczną drogę prezydenta Rajapaksy - dla jednych bohatera narodowego, dla innych zbrodniarza.

- Prezydent Sri Lanki Gotabaya Rajapaksa zamierza ustąpić z urzędu w najbliższą środę 13 lipca - poinformował w sobotę przewodniczący parlamentu Mahinda Yapa Abeywardana. Tego dnia tłum antyrządowych demonstrantów, domagających się rezygnacji szefa państwa, wdarł się do jego rezydencji. Jak dodał przewodniczący, decyzja prezydenta o ustąpieniu została podjęta "w celu zapewnienia pokojowego przekazania władzy". - Dlatego zwracam się do społeczeństwa o poszanowanie prawa i zachowanie spokoju – stwierdził Mahinda Yapa Abeywardana.

Wcześniej w sobotę gotowość do złożenia rezygnacji zadeklarował premier Ranil Wickremesinghe - pod warunkiem utworzenia nowego rządu, składającego się z przedstawicieli wszystkich partii. Kilka godzin potem tłum protestujących wdarł się do jego prywatnej rezydencji i ją podpalił. Premiera już tam wówczas nie było, został ewakuowany, podobnie zresztą jak prezydent.

Droga do władzy

W obliczu zbliżającego się kresu rządów prezydenta Rajapaksy, agencja Reutera przypomniała jego polityczną drogę.

W przeciwieństwie do swojego starszego brata Mahindy, który pozostawał u władzy przez blisko 20 lat, pełniąc kolejno urząd prezydenta i premiera, Gotabaya Rajapaksa z początku nie planował politycznej kariery - pisze Reuters. W wieku 21 lat wstąpił do wojska, gdzie służył przez dwie dekady, dochodząc do stopnia podpułkownika. Potem przeszedł na wcześniejszą emeryturę i wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował w branży informatycznej.

Jego polityczna kariera rozpoczęła się w 2005 roku, gdy jego brat Mahinda został wybrany na prezydenta Sri Lanki. Wyznaczył go wówczas na urząd sekretarza obrony, stawiając tym samym na czele wojny domowej z Tamilijskimi Tygrysami, organizacją żądającą utworzenia w północnej części kraju niepodległego państwa tamilskiego Ilamu.

W 2009 roku, po 26 latach krwawego konfliktu, separatyści ostatecznie przyznali się do porażki po brutalnej ofensywie sił rządowych. ONZ szacuje, że w ostatnich miesiącach wojny zginęło nawet 40 tysięcy tamilijskich cywilów. Władze Sri Lanki twierdziły, że rebelianci używali cywilów jako żywych tarcz, co było przyczyną tak wysokiej liczby ofiar śmiertelnych. 

"Podczas gdy wielu przedstawicieli buddyjskiej większości na wyspie postrzega Gotabayę jako bohatera, inni oskarżają go o zbrodnie wojenne, w tym zabójstwa, tortury i zaginięcia krytyków rządowych – to zarzuty, którym konsekwentnie zaprzecza" – zaznacza Reuters.

Czytaj też: "Trudno powstrzymać gniew". Oburzenie po zamachach na kościoły i hotele

Najbardziej wpływowa rodzina na wyspie

W styczniu 2015 roku zakończyła się druga kadencja Mahindy Rajapaksy jako prezydenta Sri Lanki. Blisko pięć lat później, w listopadzie 2019 roku, najwyższy urząd w państwie objął jego młodszy brat, Gotabaya.

Jako sekretarz obrony twardo rozprawiał się z wszelkimi przejawami ekstremizmu w kraju, powrócił do łask po zamachach samobójczych na Sri Lance, dokonanych przez islamskich terrorystów w Niedzielę Wielkanocną 2019 roku. W atakach zginęło wówczas ponad 250 osób. Obwiniał za tragedię ówczesne władze wyspy, zarzucając im rozwiązanie rozległej siatki wywiadowczej, którą stworzył jako sekretarz obrony w czasie wojny domowej.

- Nie stawiali bezpieczeństwa narodowego na pierwszym miejscu - powiedział agencji Reutera tydzień po zamachach, ogłaszając swój start w wyborach prezydenckich. - Mówili o pojednaniu etnicznym, o prawach człowieka, o swobodach obywatelskich - dodał.

Kilka miesięcy później wstrząśnięci atakami Lankijczycy wybrali Rajapaksę na urząd głowy państwa. Zwyciężył mimo toczących się w USA dwóch procesów sądowych, w których był oskarżany o udział w uprowadzeniu i zabójstwie dziennikarza oraz współudział w torturowaniu mężczyzny z grupy etnicznej Tamilów. Zarzuty pod swoim adresem uznał za bezpodstawne.

W sierpnu 2020 roku jego partia zwiększyła większość w parlamencie do dwóch trzecich, co pozwoliło na uchylenie ustawy ograniczającej władzę prezydenta, w tym zniesienie limitu dwóch kadencji.

Gotabaya Rajapaksa powierzył misję kierowania rządem swojemu starszemu bratu Mahindzie, jednocześnie mianując na stanowiska ministerialne wielu swoich krewnych. Tym samym - pisze Reuters - umocnił pozycję Rajapaksów na lankijskiej scenie politycznej, czyniąc ich jedną z najbardziej wpływowych rodzin w historii niepodległej Sri Lanki.

W maju 2022 roku funkcję premiera objął Ranil Wickremesinghe.

Nepotyczna potęga runęła jednak jak domek z kart wraz z najgorszym kryzysem gospodarczym w historii wyspy. Dziś rozgoryczeni Lankijczycy, od kilku miesięcy masowo protestujący w całym kraju, żądają ustąpienia prezydenta.

Bezprecedensowy kryzys gospodarczy

Sri Lanka przeżywa najgorszy kryzys gospodarczy od siedmiu dekad. Nastąpił po tym, jak pandemia COVID-19 uderzyła w gospodarkę opartą na turystyce i zmniejszyła przekazy pieniężne od obywateli Sri Lanki mieszkających za granicą.

Sytuację pogorszyło narastanie długu publicznego, podwyższające się ceny ropy naftowej i wprowadzony w zeszłym roku zakaz importu nawozów chemicznych, który bardzo zaszkodził rolnictwu. Wiele osób uważa, że upadek kraju spowodowało złe zarządzanie gospodarką przez Rajapaksę.

Antyrządowe protesty trwają w kraju od marca. Ich uczestnicy domagają się rezygnacji prezydenta. Niezadowolenie nasiliło się w ostatnich tygodniach, gdy z powodu niewypłacalności kraj przestał otrzymywać dostawy paliwa, zamknięto szkoły, zaczęto racjonować paliwo.

Autorka/Autor:momo, tm//rzw

Źródło: Reuters, PAP