Rośnie bilans ofiar sobotniego, podwójnego zamachu w stolicy Somalii, Mogadiszu. Według najnowszych danych, wskutek eksplozji samochodów pułapek zginęło 276 osób. Ta liczba będzie prawdopodobnie rosnąć. To jeden z najkrwawszych zamachów w tym kraju od 10 lat.
Wiele ofiar nie zostało jeszcze zidentyfikowanych. Nie wiadomo, czy spod gruzów budynków udało się wydobyć wszystkie ciała.
Prezydent Somalii Mohamed Abdullahi Mohamed ogłosił trzydniową żałobę narodową.
Nikt się nie przyznał, Al-Szabab podejrzane
Nikt nie przyznał się do zorganizowania zamachów, jednak zdaniem somalijskiego rządu stoi za nimi powiązana z Al-Kaidą organizacja ekstremistyczna Al-Szabab. - Nie obchodzi ich życie Somalijczyków, matek, ojców, dzieci - ocenił premier Hasan Ali Khayre. - Obrali za cel najgęściej zaludniony region Mogadiszu, zabijając jedynie cywilów - podkreślił. Minister ds. informacji Abdirahman Omar Osman oświadczył, że były to największe wybuchy, do jakich doszło w stolicy od lat. - To smutny dzień. Oto, jacy są bezlitośni i brutalni (...). Musimy się zjednoczyć przeciwko nim - powiedział na antenie państwowej rozgłośni. W szpitalach zorganizowano masową akcję oddawania krwi dla rannych. Ekstremiści z Al-Szabab walczą o narzucenie w Somalii surowej wersji islamu i obalenie prozachodniego rządu. Bojownicy są w stanie dokonywać krwawych ataków, mimo że utracili większość kontrolowanego dotychczas terytorium po ofensywie sił pokojowych Unii Afrykańskiej.
Autor: momo,kb//rzw / Źródło: PAP