Śmierć lidera czeczeńskich separatystów Dokku Ummarowa nie jest pewna. W poniedziałek informowała o niej rosyjska agencja Interfax, ale prokremlowski prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow twierdzi, że Ummarow ciągle żyje.
Według interfaxu Ummarowa zabito w trakcie specjalnej operacji "na terytorium jednej z republik Północnego Kaukazu". Potwierdzenie miała przynieść przeprowadzona później identyfikacja ciała.
Kadyrow twierdzi jednak, że Ummarow - znany także pod oficjalnym tytułem Dokku Abu Usman - jest tylko ciężko ranny.
- Mamy informację, że Dokku Ummarow został ciężko ranny w specjalnej operacji przeprowadzonej przez Adama Delimchanowa - poinformował rzecznik czeczeńskiego prezydenta.
Potwierdzona miała być śmierć czwórki innych, niezidentyfikowanych, rebeliantów. O śmierci Ummarowa nie wspomina też nic portal kaukaskich separatystów.
Nieuchwytny dżihadysta
Ummarow walczy przeciwko Rosjanom od pierwszej wojny czeczeńskiej w 1994 r. Był blisko związany z kolejnymi przywódcami rebelii m.in. z Asłanem Maschadowem, aż w 2006 r. sam stanął na jej czele.
Rok później został muzułmańskim radykałem i oficjalnie przekształcił narodową rebelię w dżihad, stając na czele Emiratu Kaukazu. Do tej pory dla Rosjan i pomagających im Czeczenów był nieuchwytny.
Na czele obławy poszukiwany deputowany do Dumy
Adam Delimchanow, który stoi za operacją przeciwko Ummarowowi, to zausznik i krewny Kadyrowa, a także deputowany do rosyjskiej Dumy. W Dubaju oskarżony jest o zabójstwo przeciwnika prezydenta Sulima Jamadajewa.
Kreml i Kadyrow odmawiają wydania go władzom Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Źródło: Reuters, Kavkazcenter.com
Źródło zdjęcia głównego: TVN24