- Stany Zjednoczone prowadzą od września w rejonie Karaibów i wschodniego Pacyfiku działania wojskowe, których celem, według Białego Domu, ma być walka z handlem narkotykami.
- W środę siły USA przejęły tankowiec Skipper, który był objęty amerykańskimi sankcjami.
- Rząd Wenezueli w wydanym w środę oświadczeniu stwierdził, że "stanowczo potępia" zajęcie statku.
Stany Zjednoczone przejęły w środę tankowiec u wybrzeży Wenezueli - poinformował prezydent Donald Trump,. "Duży tankowiec, bardzo duży, największy, jaki kiedykolwiek zajęto" - określił Trump. Prezydent USA zapytany o to, co stanie się ze znajdującą się na tankowcu ropą, stwierdził: "Chyba ją zatrzymamy". Mówił również, że tankowiec zajęto "z bardzo ważnego powodu", nie podając jednak szczegółów.
W odpowiedzi na pytania CNN Trump stwierdził, że nie rozmawiał ostatnio z prezydentem Wenezueli Nicolasem Maduro i odmówił ujawnienia, kto jest właścicielem zajętego tankowca. Jak zauważa amerykańska stacja, zajęcie jednostki jest kolejnym działaniem zwiększającym presję USA na reżim Maduro.
Sankcje USA za wspieranie terrorystów
Prokurator generalna Pam Bondi przekazała, że tankowiec był objęty sankcjami USA przez wiele lat "z powodu jego udziału w nielegalnej sieci transportu ropy naftowej wspierającej zagraniczne organizacje terrorystyczne", w tym Wenezuelę oraz Iran. Umieściła również wideo w mediach społecznościowych, na którym widać uzbrojonych żołnierzy zjeżdżających na linach ze śmigłowca na pokład statku, a następnie zajmujących kolejne jego pomieszczenia. Jak dodała, przejęcia miały dokonać wspólnie FBI, Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Straż Przybrzeżna USA "przy wsparciu Departamentu Wojny".
Statek Skipper, wcześniej nazywany Adisa, został w 2022 roku objęty sankcjami USA za ułatwianie handlu ropą naftową dla Hezbollahu i irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, Sił Al-Kuds - podaje CNN.
Zajęcia dokonano na wodach międzynarodowych - poinformowały władze. W trakcie nie doszło do żadnych incydentów, nie było też ofiar po żadnej ze stron.
Reakcja Wenezueli
- Tankowiec teraz miał płynąć na Kubę i ostatecznie trafić do Azji po tym, jak pośredniczyli w tym kubańscy sprzedawcy - powiedział wysoki rangą urzędnik amerykański. Dodał, że w nadchodzących tygodniach możliwe są kolejne przejęcia, ponieważ Stany Zjednoczone zwiększają swoją presję na Maduro.
Rząd Wenezueli w wydanym w środę oświadczeniu stwierdził, że "stanowczo potępia" zajęcie statku i nazwał to "aktem międzynarodowego piractwa".
"W tych okolicznościach prawdziwe powody przedłużającej się agresji na Wenezuelę w końcu zostały ujawnione" - czytamy w oświadczeniu. "To nie migracja. To nie handel narkotykami. To nie demokracja. To nie prawa człowieka. Zawsze chodziło o nasze bogactwa naturalne, naszą ropę naftową, naszą energię, zasoby należące wyłącznie do narodu wenezuelskiego" - dodano. Wenezuela oświadczyła, że odwoła się od decyzji o zajęciu tankowca do "wszystkich istniejących organów międzynarodowych".
Kryzys na linii USA - Wenezuela
USA oskarżają wenezuelskiego przywódcę Nicolasa Maduro o kierowanie przemytem narkotyków i nie uznają go za prawowitego prezydenta Wenezueli.
Stany Zjednoczone prowadzą od września w rejonie Karaibów i wschodniego Pacyfiku działania wojskowe, których celem, według Białego Domu, ma być walka z handlem narkotykami, poprzez ostrzeliwanie łodzi, na pokładzie których mają być one przemycane. Wysłały też 15 tysięcy żołnierzy i największy na świecie lotniskowiec USS Gerald Ford w pobliże Wenezueli.
W zeszłym tygodniu Reuters poinformował o szczegółach rozmowy telefonicznej amerykańskiego prezydenta z wenezuelskim dyktatorem, do której doszło 21 listopada. Donald Trump powiedział Nicolasowi Maduro, że ma on tydzień na ucieczkę z kraju wraz z rodziną, odmawiając jednak amnestii dla niego i jego ludzi - twierdzi agencja. W dniu wygaśnięcia rzekomego terminu, 28 listopada, Trump ogłosił zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Wenezuelą. Tymczasem Maduro ocenił rozmowę z Trumpem jako "serdeczną".
Autorka/Autor: mart//mm
Źródło: CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters