Europa jak w "Dniu Świstaka". "Ile jeszcze potrzeba pobudek?"

Zełenski, rozmowy
Aleksander Olech: Europa musi przestać postrzegać Donalda Trumpa jako kogoś, kto "zmieni dla niej świat"
"Kręcenie głową z niedowierzaniem i przecieranie oczu ze zdumienia stało się w Europie mało przyjemnym rytuałem" - pisze "Der Spigel", krytykując postawę europejskich liderów wobec działań prezydenta USA. Ocenia, że ktoś zawsze "schlebiał" Donaldowi Trumpowi i "często wszystko jakoś działało. "W końcu NATO nadal istnieje, a USA nadal są jego częścią, Ukraina nadal walczy. Polityka ustępstw nie może być jednak długoterminową strategią" - przekonuje tygodnik.

Państwa europejskie reagują na prezydenta USA Donalda Trumpa jedynie niedowierzaniem. A ten, kto bez końca dziwi się i nie podejmuje działania, staje się politycznie nieistotny - pisze w czwartek dziennik "Der Spiegel".

Gazeta wzywa Europę do przebudzenia i porównuje sytuację w jej relacjach ze Stanami Zjednoczymy - w tym reakcję na nową Strategię Bezpieczeństwa Narodowego USA - do filmu "Dzień świstaka", w którym grany przez Billa Murraya bohater zostaje uwięziony w pętli czasu i wielokrotnie przeżywa ten sam dzień.

Europa "utknęła w pętli"

"Wkrótce minie rok, odkąd Donald Trump jest u władzy jako 47. prezydent USA, a państwa Europy jakby utknęły w pętli" - ocenia niemiecki tygodnik. "Ile jeszcze potrzeba pobudek, aby uznać rzeczywistość za realną?" - pyta retorycznie.

"Wydaje się, że kraje europejskie, patrząc za Atlantyk, wciąż pytają: 'Czy dobrze usłyszeliśmy?', 'Czy on mówi poważnie?'. Po czym następuje powtórka zbiorowego oburzenia i niedowierzania. I na tym właściwie się kończy" - dodaje tygodnik.

"Der Spiegel" zastanawia się, "ilu jeszcze potrzeba pobudek, nim Unia Europejska przestanie się dąsać i zacznie działać".

Działanie w trybie kryzysowym

"W Europie panowało niedowierzanie, gdy Trump zgłosił pretensje do Grenlandii, gdy na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa kazał swojemu wiceprezydentowi (J.D. Vance'owi) wygłosić 'nekrolog Europy', a prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego zbeształ w Gabinecie Owalnym. Kraje Europy były oburzone, gdy (Trump - red.) przedwcześnie opuścił szczyt G7 w Kanadzie, aby zbombardować Iran, oraz gdy przyjął przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen na polu golfowym w Szkocji, by narzucić UE niekorzystny system celny. Były zaskoczone, gdy zaprosił (Władimira) Putina na Alaskę i przyjął go tam z wojskowymi honorami" - wylicza tygodnik.

Według niemieckiej gazety, "kręcenie głową z niedowierzaniem i przecieranie oczu ze zdumienia stało się w Europie mało przyjemnym rytuałem", a sytuacja powtórzyła się, gdy rząd USA opublikował nową strategię bezpieczeństwa.

Zdaniem tygodnika Europa powinna odpowiedzieć "wspólnymi siłami, bez kręcenia głową i bez przecierania oczu", należałoby na przykład sprawić, by Belgia "przestała odmawiać przekazania zamrożonych aktywów rosyjskiego banku centralnego".

Do tej pory kraje Europy "poświęcały niemal wszystkie swoje zasoby na zarządzanie kryzysowe" - podaje gazeta. Dodaje, że ich "plan awaryjny" polegał m.in. na "utrzymywaniu Trumpa w dobrym humorze, by kupić czas", a także na zwoływaniu szczytów przywódców i wyjazdach do Waszyngtonu.

"Polityka ustępstw nie może być długoterminową strategią"

"Ktoś zawsze zabiegał, schlebiał (Trumpowi - red.) i często wszystko jakoś działało. W końcu NATO nadal istnieje, a USA nadal są jego częścią, Ukraina nadal walczy. Polityka ustępstw nie może być jednak długoterminową strategią" - przekonuje "Der Spiegel".

Jak proponuje, jednym z rozwiązań mógłby być wspólny unijny budżet zadłużeniowy, którego liderem mogłyby zostać Niemcy - kraj z silnym przemysłem zbrojeniowym. "Postawiony przed wyborem między rosyjskimi dronami, krążącymi wkrótce nad wsiami w Brandenburgii, a uwspólnotowieniem zadłużenia, nawet Berlin mógłby porzucić swoje (...) zastrzeżenia do tego rozwiązania" - twierdzi.

Na koniec "Der Speigel" jako trafne ocenia słowa niemieckiego kanclerza Friedricha Merza, że "w Europie mamy problem nie z diagnozą, lecz z realizacją". "Byłoby świetnie, gdyby (Merz) i jego europejscy odpowiednicy szybko rozwiązali ten problem. Wówczas 33 strony dokumentu strategicznego Waszyngtonu można by czytać z większym spokojem" - pisze.

OGLĄDAJ: Kryzys w Rosji nadchodzi. Co wiedzą Amerykanie?
Putin, Witkoff

Kryzys w Rosji nadchodzi. Co wiedzą Amerykanie?

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: