Odejście z pracy w Ostrzeszowskim Centrum Zdrowia zapowiedziało pięciu lekarzy ginekologów z oddziału ginekologiczno-położniczego. Mają miesięczny okres wypowiedzenia, dokumenty złożyli 27 listopada.
Odchodzą, bo inny szpital miał zaoferować stawki wynagrodzenia znacząco przewyższające poziom, jaki może zaproponować Ostrzeszowskie Centrum Zdrowia. Chodzi konkretnie o szpital w Kępnie, którego dyrektorem od 1 sierpnia jest Andżelika Możdżanowska, była doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy.
- Jesteśmy oskarżani o to, że ukradliśmy ginekologów z Ostrzeszowa - mówi Zbigniew Bera, p.o. dyrektora ds. medycznych szpitala w Kępnie. - Ten zarzut jest niesłuszny, zatrudnienie nowych ginekologów wiąże się z myśleniem o przyszłości. Naszym zadaniem jest zapewnienie ciągłości pracy tego na następne lata - dodaje.
Wyjaśnia, że szpital prowadził rozmowy z kandydatami i zamieszczał ogłoszenia. - Tak zgłosili się do nas ginekolodzy z Ostrzeszowa - mówi Bera i dodaje, że nie może poinformować jaką podwyżkę w porównaniu z ich obecnymi wypłatami dostaną w nowym miejscu pracy.
Paraliż w Ostrzeszowie
Lekarze nie zapowiadali wcześniej, że chcą odejść z pracy. Wypowiedzenia były dla władz szpitala w Ostrzeszowie dużym zaskoczeniem.
- Zostaliśmy zobowiązani do tego, by niezwłocznie poinformować wojewodę wielkopolskiego, Narodowy Fundusz Zdrowia, a także organ założycielski o tym, iż istnieje fakt możliwości zawieszenia oddziałów, zarówno położniczo-ginekologicznego, jak i noworodkowego. Od dwóch tygodni staramy się zbudować nowy zespół. Potrzebujemy co najmniej trzech lekarzy, by zapewnić ciągłość i bezpieczeństwo udzielania świadczeń zdrowotnych na oddziałach - mówi prezes zarządu dr n. med. Agnieszka Kubot-Krawczyk.
Do końca grudnia nie uda się ich znaleźć, dlatego szpital poinformował już na swojej stronie internetowej, że działalność oddziałów ginekologiczno-położniczego oraz powiązanego z nim noworodkowego zostanie czasowo zawieszona, na razie od 1 do 31 stycznia 2026 roku.
Taka sytuacja będzie mogła trwać maksymalnie pół roku. Jeżeli przez pół roku nie uda się znaleźć lekarzy chętnych do pracy, wtedy Narodowy Fundusz Zdrowia może zdecydować się o o tym, że po prostu będzie trzeba na stałe oddziały zlikwidować.
Najbliższa porodówka w odległości
Zarząd szpitala w oświadczeniu zapewnił, że podejmuje działania mające na celu pozyskanie nowego personelu lekarskiego i utrzymanie ciągłości pracy oddziałów. Do tego czasu pacjentki i noworodki z powiatu ostrzeszowskiego będą kierowane do szpitali w oddalonym o 30 kilometrów Ostrowie Wielkopolskim i o ponad 80 kilometrów Jarocinie.
Co roku w ostrzeszowskim szpitalu rodziło się około 300-400 dzieci. W tym roku odbyły się jak dotąd 283 porody.
Autorka/Autor: FC/gp
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24