Siedmioletnia Bana Alabed, której wpisy dokumentujące oblężenie Aleppo śledzili użytkownicy Twittera z całego świat, zaapelowała w liście otwartym do nowego prezydenta USA o pomoc dla syryjskich dzieci. Mieszkająca obecnie w Turcji dziewczynka wezwała Donalda Trumpa, żeby "zrobił coś dla dzieci w Syrii, ponieważ są one podobne" do jego dzieci i "zasługują na to, by żyć w pokoju".
Konto siedmioletniej Bany Alabed zostało założone we wrześniu. Prowadzi je mama dziewczynki, Fatemah. Razem dokumentowały codzienne życie w zniszczonym Aleppo, pisały o strachu przed śmiercią. Zamieszczały zdjęcia i krótkie filmiki. W ostatnich tygodniach oblężenia miasta prośby o pomoc stały się coraz bardziej dramatyczne.
Konto śledzi obecnie ponad 360 tys. użytkowników Twittera. Od kiedy powstało, pojawiały się głosy kwestionujące jego wiarygodność. Ci, którzy zarzucali, że jest fałszywe, przekonywali, iż dziewczynka naprawdę mieszka w Turcji. Z ustaleń dziennikarzy śledczych skupionych wokół grupy Bellingcat wynika jednak, że siedmiolatka rzeczywiście zamieszczała wpisy ze znajdującej się pod kontrolą rebeliantów dzielnicy Aleppo.
W grudniu Bana i jej rodzina zostały ewakuowane ze wschodniej części Aleppo. Została przetransportowana do Turcji. Niedługo po przyjeździe w kompleksie prezydenckim w Ankarze przyjął ją prezydent Recep Tayyip Erdogan, który na swoim koncie na Twitterze pochwalił się zdjęciami z dziewczynką.
"Jestem jednym z syryjskich dzieci"
Teraz matka dziewczynki przekazała BBC list otwarty, który Bana napisała do Donalda Trumpa. Jak informuje portal brytyjskiej telewizji, miał on powstać kilka dni przed inauguracją prezydenta.
"Jestem jednym z syryjskich dzieci cierpiących z powodu wojny w Syrii" - napisała Bana. Następnie tłumaczy Trumpowi, że jej szkoła w Aleppo została zniszczona w wyniku bombardowań i że jej koledzy zginęli. "Teraz w Turcji mogę wychodzić z domu i się bawić. Mogę chodzić do szkoły, chociaż jeszcze tego nie robię. Dlatego właśnie pokój jest tak ważny dla całego świata, i dla Pana również" - pisze Bana. Ale zastrzega, że "miliony syryjskich dzieci" nie mają tak dobrze, jak ona w tym momencie i "cierpią w różnych regionach Syrii". Dziewczynka apeluje do Trumpa, żeby "zrobił coś dla dzieci w Syrii, ponieważ są one podobne" do jego dzieci i "zasługują na to, by żyć w pokoju".
W czasie trwającej od 2011 roku wojny domowej w Syrii śmierć poniosło ponad 300 tysięcy osób, w tym co najmniej 15 tysięcy dzieci.
Autor: kg/sk / Źródło: PAP, tvn24.pl