Silna eksplozja wstrząsnęła nad ranem zachodnią dzielnicą Kabulu. Zamachowiec-samobójca na motocyklu staranował autobus i wysadził się w powietrze. Co najmniej dwie osoby zginęły, a 36 zostało rannych. Do ataku przyznali się talibowie.
Pojazdem jechali do pracy członkowie afgańskich służ wywiadowczych. Jedną z ofiar jest pasażer autobusu, drugą przypadkowy przechodzień. - Niektórzy z rannych są w stanie krytycznym i liczba ofiar może wzrosnąć - poinformował Mohammad Zahir, naczelnik jednostki dochodzeniowej policji w Kabulu.
Atak w rządowej dzielnicy
Do zamachu doszło w dzielnicy, w której znajduje się siedziba parlamentu, liczne ministerstwa i biura organizacji międzynarodowych. W pobliskich budynkach wyleciały szyby z okien. Wybuch uszkodził autobus i kilka samochodów. Policja zablokowała rejon incydentu.
To już trzeci zamach w Kabulu w ciągu miesiąca. Wcześniej ataki terrorystyczne w stolicy Afganistanu były rzadkością. Jak podkreśla Reuters, tak wielu aktów przemocy nie było w Afganistanie od czasu obalenia reżimu talibów w 2001 roku.
Źródło: reuters, pap