Zdaniem szefa irańskiej dyplomacji Mohammada Dżawada Zarifa rozmowy w sprawie programu atomowego Iranu były "bardzo trudne", ale nastąpił postęp i omawiano możliwe rozwiązania - poinformowały źródła, które brały udział w briefingu dla irańskich mediów.
Środowe spotkanie w Wiedniu Zarifa z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym oraz szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton trwało sześć godzin. Rozmowy były "bardzo trudne, poważne i intensywne", ale "zamiast koncentrować się na problemach dyskutowaliśmy też o rozwiązaniach" - miał w czwartek powiedzieć Zarif według źródeł, na które powołuje się agencja Reutera. - Był postęp we wszystkich obszarach - dodał.
Według irańskiej telewizji państwowej Zarif oświadczył też, że za trzy tygodnie ponownie spotka się z Kerrym i Ashton. Ashton koordynuje rozmowy w imieniu światowych mocarstwa, czyli państw grupy 5+1 (USA, Wielka Brytania, Rosja, Francja, Chiny plus Niemcy). - Nadal potrzebujemy poważnych rozmów o kilku kwestiach - dodał Zarif według irańskiego portalu IRIB. W środę wieczorem o postępie w rozmowach informował też urzędnik Departamentu Stanu USA. Zastrzegł, że nadal jest wiele do zrobienia. Prowadzone od 2013 roku negocjacje w sprawie ograniczenia irańskiego programu atomowego w zamian za złagodzenie międzynarodowych sankcji gospodarczych na razie nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Wyznaczony pierwotnie na 20 lipca ostateczny termin zawarcia porozumienia w tej sprawie został przesunięty na 24 listopada. Umowa zakończyłaby spór, który od 12 lat zatruwa stosunki międzynarodowe - pisze Reuters. Minister Zarif podkreślił, że żadna ze stron nie wierzy w przesunięcie listopadowego terminu - pisze IRIB, choć o takiej możliwości ostatnio wspominali przedstawiciele władz Iranu i Rosji.
Problematyczne wirówki
Największym problemem podczas negocjacji jest ilość wzbogaconego uranu, którą nadal Iran mógłby produkować. Mocarstwa chcą zredukować zdolności Iranu do wzbogacania uranu, tak by wyprodukowanie materiału do budowy jednej bomby atomowej zajęło co najmniej rok. Irańczycy mają obecnie 19 tys. wirówek do wzbogacania uranu, z których 10,2 tys. działa. Amerykanie proponowali zmniejszenie liczby działających wirówek do ok. 1,5 tys., podczas gdy Irańczycy chcą, by było ich ponad 19 tys. Władze w Teheranie twierdzą, że dzięki temu można by produkować wzbogacony uran do zasilania reaktorów jądrowych, np. w elektrowni Buszehr. Jednak, jak pisał pod koniec września "New York Times", nie jest to opłacalne i Iran nie potrzebuje takich zdolności. Gazeta przypominała, że Rosja zapewnia paliwo do tej siłowni i może to robić w nieskończoność. Według "NYT" Iranowi w negocjacjach z mocarstwami chodzi bardziej o politykę i zachowanie twarzy niż o prawdziwe potrzeby. Program jądrowy kosztował Teheran miliardy dolarów i jest źródłem dumy narodowej.
Autor: mtom / Źródło: PAP