Rosyjski przemysł zbrojeniowy pracuje nad całym szeregiem lądowych robotów bojowych. Ostatnie lata to ich prawdziwy wysyp, przewyższający wszystko, co można zobaczyć w innych krajach. Szczegółów co do produkcji i ewentualnego wykorzystania w wojsku jest jednak niewiele. MO Rosji udostępniło nagranie pokazujące testy dwóch takich robotów, które towarzyszyły ludziom na poligonie.
Wideo opublikowane przez Rosjan nie zawiera wiele informacji, poza tym, że widać na nim maszyny "Nieriechta" i "Soratnik" podczas ćwiczeń piechoty zmotoryzowanej. Nie wiadomo, gdzie i kiedy je nagrano.
Pierwsze pomysły na wykorzystanie robotów
Nagranie potwierdza, że Rosjanie przywiązują bardzo dużą wagę do rozwoju uzbrojonych robotów, które będą mogły wspierać żołnierzy podczas walki na lądzie. Na targach zbrojeniowych w Rosji z roku na rok wystawianych jest coraz więcej takich konstrukcji. Wojsko musi być nimi mocno zainteresowane, inaczej nie powstawałoby tyle prototypowych robotów. Rosjanie nie ujawniają jednak wielu szczegółów dotyczących ich robotów. Brakuje też wiarygodnych informacji o skali ich produkcji. Oficjalnie dwa roboty zostały eksperymentalnie przyjęte do służby, Platforma-M, która ma ochraniać bazy floty na Dalekiej Północy i została wysłana na próbę do Syrii, oraz Wołk-2, który ma być wykorzystywany do ochrony baz wyrzutni rakiet międzykontynentalnych. Z najnowszego opublikowanego nagrania wynika, że najwyraźniej prowadzone są również poligonowe próby dwóch nowszych robotów o nazwach "Nieriechta" i "Soratnik". Być może wojsko stara się też wypracować zasady wykorzystania takich maszyn i sprawdzenia, czy rzeczywiście są przydatne na polu walki.
Dotychczas mówiono bowiem o robotach głównie jako pomocy przy pilnowaniu baz wojskowych. Wykorzystanie ich na polu bitwy to już znacznie trudniejsze zadanie, bo wszystkie dzieje się na nim znacznie szybciej i trzeba podejmować znacznie więcej decyzji, niż podczas monotonnego jeżdżenia wokół kilometrów ogrodzeń.
Rosjanie wysunęli się na czoło
Perspektywę użycia zastępów robotów u boku rosyjskich żołnierzy na polu bitwy oddala też fakt, że te konstruowane w Rosji są dość proste. Wszystkie są zdalnie sterowane lub przystosowane do poruszania się po zadanej trasie i wykrywania zagrożeń, pozostając cały czas pod ludzkim nadzorem. Nie ma mowy o zaawansowanych zdolnościach, takich jak analizowanie terenu, wybieranie optymalnej trasy czy wykonywanie skomplikowanych zadań w trybie autonomicznym. Nie umniejsza to jednak osiągnięć Rosjan, którzy najwyraźniej postanowili nie powtórzyć swojego wcześniejszego błędu, czyli przegapienia rewolucji bezzałogowców w powietrzu. Do dzisiaj ich armia jest w tym zakresie zacofana w porównaniu do Zachodu. Rosjanie musieli zakupić szereg technologii w Izraelu, żeby choć częściowo nadrobić braki. Ich przemysł jednak nadal nie jest w stanie produkować nowoczesnych latających dronów. Natomiast jeśli chodzi o zaawansowanie prac nad dronami lądowymi, to Rosjanie wyraźnie wysuwają się prowadzenie. Żadne inne państwo nie rozwija tylu jeżdżących robotów. Amerykanie też przez lata prowadzili różne eksperymenty z podobnym uzbrojeniem, ale nie byli zadowoleni z ich efektów. Zwłaszcza jeśli chodzi o relację kosztów do efektów. Większość programów jeżdżących czy chodzących robotów bojowych wyhamowano jeszcze w poprzedniej dekadzie i rzadko pojawiają się o nich nowe informacje.
Rosjanie dbają o ludzi
Być może Rosjanie są przekonani, że w ich warunkach lądowe drony będą czymś opłacalnym. Jest też możliwe, że po krótkiej fascynacji tym tematem i przebadaniu szeregu modeli, rosyjskie wojsko dojdzie do podobnych wniosków jak to amerykańskie i ostatecznie robotyczna rewolucja zostanie odłożona na przyszłość. Amerykanie wyraźnie koncentrują się na dronach latających i pływających.
Rosjanie prą jednak naprzód w kwestii dronów lądowych, co jest też dowodem na to, jak bardzo zmieniła się rosyjska armia. Przez wieki tradycyjnie nie dbano w niej przesadnie o bezpieczeństwo czy wygodę pojedynczego żołnierza. Natomiast takie roboty, jakie powstają w Rosji, są niczym innym jak sposobem na zminimalizowanie ryzyka czy uciążliwej służby ludzi. Mają jechać na przedzie konwoju czy natarcia, wpadając w potencjalne pułapki i wystawiając się na ostrzał, mają też godzinami prowadzić żmudne patrole w warunkach arktycznej rosyjskiej zimy.
Autor: mk/kb / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru