Od pojawienia się rosyjskich samolotów nad Syrią nieuchronnie zaczęło dochodzić do spięć z siłami zachodniej koalicji atakującej Państwo Islamskie. Informowano o spotkaniach samolotów, ale jak donosi Fox News, Rosjanie w trzech przypadkach śledzili amerykańskie drony zwiadowcze i "dawali odczuć swoją obecność".
Amerykańska telewizja podaje swoje informacje, powołując się na anonimowego informatora we władzach USA. Twierdzenia te uwiarygadnia to, że dowódca operacji USA nad Syrią i Irakiem generał Charles Brown oficjalnie przyznał, iż rosyjskie samoloty zbliżały się do dronów "nawet bardziej niż do naszych samolotów".
Rosjanie "dają odczuć swoją obecność"
Fox News precyzuje, że do spotkań doszło trzykrotnie. Raz nad terenami kontrolowanymi przez dżihadystów, raz nad pozycjami Kurdów w pobliżu Kobane, a raz w pobliżu Aleppo i miejsc walk reżimu oraz rebeliantów. Za każdym razem po stronie amerykańskiej był dron MQ-1 Predator, a po stronie rosyjskiej niesprecyzowany myśliwiec. - Kiedy stało się to pierwszy raz, to pomyśleliśmy, że to przypadek. Potem stało się jeszcze dwa razy - stwierdził rozmówca Fox News. Namierzenie i śledzenie drona to żaden problem dla zaawansowanego technicznie lotnictwa, bo MQ-1 Predator nie został zbudowany w technologii stealth i łatwo go namierzyć radarem. Rosyjskie samoloty miały przelecieć "bardzo blisko", ale nie wpłynęły na lot amerykańskich maszyn. Wykonywały jedynie symulowane przechwycenia i "dawały odczuć swoją obecność".
Wobec pojawienia się Rosjan nad Syrią, tamtejsze niebo stało się miejscem potencjalnie niebezpiecznych spotkań z Amerykanami i innymi samolotami zachodniej koalicji bombardującej dżihadystów. Doszło już do kilku incydentów. Próby nawiązania komunikacji pomiędzy wojskami obu stron na razie nie przyniosły rezultatu.
Autor: mk\mtom / Źródło: FOX News
Źródło zdjęcia głównego: domena publiczna