Chiny i Indie, mocarstwa do tej pory unikające bezpośredniego potępienia rosyjskiej inwazji na Ukrainę i wspierania zachodnich sankcji, reagują na poniedziałkowe ataki sił Władimira Putina na wiele ukraińskich miast, w tym dwóch największych - Kijowa i Charkowa.
Rosjanie uderzyli w poniedziałek między innymi w Kijów, Lwów, Równe, Żytomierz, Tarnopol, Chmielnicki, Iwano-Frankiwsk, Winnicę, Pryłuki, Nieżyn, Konotop, Charków, Krzemieńczuk, Dniepr, Krzywy Róg, Zaporoże, Mikołajów i Odessę. Sztab generalny armii ukraińskiej podał wieczorem, że siły Władimira Putina przeprowadziły 84 ataki rakietowe i lotnicze, a do ostrzału miast i wsi wykorzystały rakiety manewrujące, balistyczne, rakiety przeciwlotnicze i drony.
MSZ Chin: mamy nadzieję na deeskalację
Na te wydarzenia z Ukrainy zareagowało tym razem MSZ Chin. - Mamy nadzieję, że wkrótce nastąpi deeskalacja - powiedziała na rutynowym briefingu prasowym rzeczniczka MSZ w Pekinie Mao Ning.
Dotąd władze Chin nie potępiły rosyjskiej agresji na Ukrainę i opowiadały się przeciwko sankcjom nakładanym na Moskwę. Zachodni komentatorzy odnotowują, że Chiny nie udzieliły Rosji materialnej pomocy wojskowej, ale pomagają jej politycznie i propagandowo, przeciwstawiając się sankcjom nakładanym na Moskwę i promując narrację Kremla w sprawie Ukrainy. Zwiększyły też import rosyjskich paliw i prowadziły z Rosją wspólne ćwiczenia wojskowe.
Analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Justyna Szczudlik zauważyła ostatnio, że na spotkaniu w Samarkandzie 15 września Władimir Putin był emocjonalny, rozmowny i bezpośredni, natomiast przywódca Chin Xi Jinping - wstrzemięźliwy i powściągliwy w słowach.
Przed szczytem w Samarkandzie jeden z najważniejszych dygnitarzy Komunistycznej Partii Chin Li Zhanshu odwiedził Rosję, gdzie spotkał się z Putinem i wyraził "zrozumienie" dla działań Rosji na Ukrainie. Te słowa nie pojawiły się jednak w chińskiej relacji ze spotkania opublikowanej w "Renmin Ribao", oficjalnym dzienniku Komunistycznej Partii Chin.
Pod koniec września szef chińskiego MSZ Wang Yi spotkał się w Nowym Jorku ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Dmytro Kułebą. Kułeba przekazał wtedy, że Wang zapewnił go o szacunku dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. W komunikacie chińskiego MSZ pojawiła się natomiast tylko ogólna i stosowana od dawna formułka o poszanowaniu dla suwerenności wszystkich państw.
MSZ Indii: wzywamy do przerwania walk
Głos w sprawie poniedziałkowych ataków na Ukrainę zabrał tego dnia także przedstawiciel Indii. Rzecznik tamtejszego ministerstwa spraw zagranicznych Arindam Bagchi oznajmił, że indyjskie władze gotowe są poprzeć działania mające na celu rozwiązanie konfliktu poprzez dialog i dyplomację.
"Wzywamy do przerwania walk i szybkiego powrotu do działań dyplomatycznych i dialogu" - napisał Bagchi w komunikacie. Dodał, że "Indie są zaniepokojone zabijaniem ludności cywilnej i niszczeniem infrastruktury na Ukrainie".
Wcześniej w poniedziałek minister spraw zagranicznych Indii Subrahmanyam Jaishankar powiedział, że wojna Rosji "nie służy niczyim interesom". - Bardzo wyraźnie sprzeciwialiśmy się konfliktowi na Ukrainie. Uważamy, że nie służy on niczyim interesom, ani jego uczestników, ani społeczności międzynarodowej - powiedział Jaishankar na wspólnej konferencji prasowej ze swoją australijską odpowiedniczką Penny Wong w Delhi.
- Jako kraj Globalnego Południa bezpośrednio obserwowaliśmy, jak (ten konflikt - red.) wpłynął na państwa o niskich dochodach, jakie wyzwania stoją przed nimi w kwestii paliwa, żywności i nawozów - zauważył.
Szef indyjskiej dyplomacji odmówił jednak odpowiedzi na pytanie, czy Delhi poprze rezolucję Zgromadzenia Ogólnego ONZ potępiającą aneksję ukraińskich terytoriów przez Rosję. - Nie informujemy z wyprzedzeniem o tym, jak będziemy głosować - ucinał. Jaishankar oświadczył przy tym, że dotychczasowe stosunki jego kraju z Rosją "z pewnością dobrze służyły naszym interesom".
Jeszcze w poniedziałek Zgromadzenie Ogólne ma się zająć projektem rezolucji złożonym przez kilkanaście europejskich krajów, w tym Ukrainę. W dokumencie potępia się zorganizowanie przez Rosję nielegalnych pseudoreferendów na kontrolowanych przez nią terenach Ukrainy i wzywa do natychmiastowego wycofania z ogłoszonej niezgodnie z prawem międzynarodowym aneksji tych terytoriów.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken ocenił niedawno, że prezydent Rosji jest "pod presją" ze strony Chin i Indii, aby zakończyć wojnę. 25 września Chiny i Indie wezwały podczas obrad Zgromadzenia Ogólnego ONZ do zakończenia wojny i pokojowego rozwiązania kryzysu. Później rzecznik prasowy Departamentu Stanu Ned Price ogłosił, że władze USA nie widzą oznak, że Chiny przygotowują się do wsparcia inwazji lub pomagają Kremlowi obchodzić sankcje.
Źródło: PAP, "New York Times"