Rosjanie nie chcą obserwatorów Unii


"Strefa buforowa" wokół Osetii Południowej utworzona przez rosyjskie wojska nie będzie na razie dostępna dla obserwatorów z Unii Europejskiej, uznała rosyjska generalicja.

Nie wiadomo, co oznacza termin "na razie", ale, według porozumienia pokojowego, do 10 października nie powinno być już Rosjan w stworzonej przez nich strefie.

Zgodnie z umową między prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym a prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem, rosyjskie wojska powinny do 10 października wycofać się nie tylko ze stref bezpieczeństwa wzdłuż granic z Abchazją i Osetią Południową, ale w ogóle na pozycje sprzed konfliktu gruzińsko-rosyjskiego z 7 sierpnia.

Rosja zostaje u separatystów

Tymczasem Moskwa już zapowiedziała, że ma zamiar utrzymać w separatystycznych regionach ok. 7,6 tys. swoich żołnierzy.

Obserwatorów z UE jest już w Gruzji ok. 300 z 22 państw członkowskich - docelowo ma być ich 350. Swoją pracę, czyli monitorowanie wycofywania się rosyjskich żołnierzy mają zacząć oficjalnie 1 października.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ O MISJI UE

OBWE też wysyła obserwatorów

Unijni obserwatorzy są nieuzbrojeni, ale będą mieli policyjne i militarne zaplecze oraz do dyspozycji lekkie pojazdy opancerzone dla ochrony.

Do wysłania 100 swoich obserwatorów zobowiązała się także Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Do Gruzji przyjechało ich jednak tylko 20; wysłanie dalszych 80 zostało zablokowane przez Rosję w związku z konfliktem w sprawie ich dostępu do Osetii Południowej.

Źródło: PAP