Donald Tusk zapowiedział, że na posiedzeniu rządu ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wyjaśni zamieszanie wokół wydawania środków z KPO. Chodzi o pieniądze dla firm z branży HoReCa (hotelarstwo i gastronomia), które ucierpiały wskutek pandemii.
- Mówimy o działaniach, które rząd podjął z determinacją i wielkim pośpiechu, które miały umożliwić wydanie środków europejskich tu, w Polsce - powiedział Tusk. - Cały czy prawie cały wysiłek poszedł w takie działania, które mogły zagwarantować, że te pieniądze zostaną w Polsce - dodał.
"Winny jest jeden"
Premier ocenił, że "tutaj winny jest jeden temu zamieszaniu, które wynikało z pośpiechu". - A pośpiech był absolutnie niezbędny, bo ten dylemat polegał właśnie na tym: albo stracimy te pieniądze, albo je możliwie szybko wydamy tak, aby trafiły także do polskich przedsiębiorców, polskich firm - podkreślił.
- Sto procent odpowiedzialności za kłopoty związane z wydatkowaniem pieniędzy europejskich ponosi PiS, jego idiotyczna, agresywna, antyeuropejska polityka i kradzież czasu - oświadczył Tusk. - Oni nie tylko kradli pieniądze, ale ukradli Polsce bezcenny czas. Jesteśmy tego w jakimś sensie, wszyscy Polacy, do dzisiaj ofiarami - dodał.
Jak zaznaczył, nie może to jednak "w żaden sposób wytłumaczyć bezczynności, niechlujstwa albo złej woli urzędników, którzy odpowiadali za dystrybucję tych środków". Tusk dodał, że "nie będzie tolerancji dla najmniejszych nadużyć".
- Mam nadzieję, że za kilkadziesiąt godzin będziemy mogli uznać, że sprawa jest wyjaśniona, konsekwencje tej sprawy będą publicznie przedstawione - zapowiedział premier.
Autorka/Autor: kkop/kg
Źródło: TVN24