Dowodzona przez USA koalicja do walki z tzw. Państwem Islamskim (IS) potwierdziła w czwartek rozmieszczenie dodatkowych sił USA w Syrii w celu przyspieszenia porażki dżihadystów w Rakce. Chodzi o żołnierzy piechoty morskiej i elitarnej formacji Rangers.
Znajdująca się w północnej Syrii Rakka jest nazywana stolicą samozwańczego kalifatu Państwo Islamskie utworzonego w 2014 r. na części obszaru Syrii i Iraku.
Rzecznik amerykańskich sił powietrznych i antydżihadystycznej koalicji pułkownik John Dorrian oświadczył, że dodatkowe siły będą współpracowały z miejscowymi partnerami w Syrii - Syryjskimi Siłami Demokratycznymi (SDF) - i nie będą odgrywały czołowej roli. SDF to arabsko-kurdyjska koalicja kierowana przez Kurdów z milicji YPG (Ludowe Jednostki Samoobrony).
Dodatkowe siły, które przybyły "w ciągu ostatnich kilku dni", tworzą marines i rangersi. - Mówimy w sumie o dodatkowych czterystu lub około czterystu żołnierzach. Będą tam tymczasowo - poinformował płk Dorrian agencję Reutera przez telefon.
Oddziały mają "przyspieszyć porażkę IS"
Siły SDF to główny partner USA w wojnie z tzw. Państwem Islamskim w Syrii. Od listopada ubiegłego roku współpracują one z siłami koalicji w celu otoczenia Rakki.
W tym tygodniu SDF odcięły drogę między Rakką a bastionem dżihadystów, którym jest prowincja Dajr az-Zaur, znajdująca się na wschodzie i środkowej części Syrii. Była to główna droga do miasta. Muhafaza Dajr az-Zaur graniczy od zachodu z muhafazą Ar-Rakka.
Dorrian poinformował, że działania mające na celu odizolowanie Rakki "postępują bardzo dobrze" i zostaną zakończone za kilka tygodni. - Wtedy może zapaść decyzja o wkroczeniu do Rakki - dodał.
Dodatkowe siły amerykańskie mają za zadanie "dostarczyć więcej artylerii i przyspieszyć porażkę IS w Rakce" - tłumaczył. - Mieliśmy już na tym obszarze coś, co nazwałbym bezlitosną kampanią powietrzną, mającą na celu zniszczenie zdolności (bojowych) wroga i zabicia wrogich bojowników. Mamy zamiar to kontynuować i intensyfikować wraz z tymi nowymi siłami - mówił rzecznik.
Rangersi byli już w Syrii
Dorrian wskazał, że rangersi byli na innej misji niż siły marines w pobliżu miasta Manbidż w prowincji Aleppo na północy Syrii w celu "stworzenia pewnego zabezpieczenia" dla sprzymierzonych z USA sił tureckich oraz sił SDF. Muhafaza Aleppo graniczy od wschodu z prowincją Ar-Rakka.
Turcja postrzega YPG jako zagrożenie dla jej bezpieczeństwa narodowego i mówi, że kurdyjska milicja znajduje się w Manbidżu. YPG temu zaprzecza. W obawie przed poszerzaniem się kurdyjskich wpływów w północnej Syrii Turcja naciska na USA w kwestii roli, jaką ma odegrać, w ostatecznym szturmie na Rakkę.
Dorrian poinformował, że ewentualna rola Turcji "pozostaje punktem dyskusji na szczeblu przywódców wojskowych i dyplomatycznych". - Zawsze mówiliśmy, że jesteśmy otwarci co do roli, jaką Turcja ma odegrać w wyzwalaniu Rakki, i będzie kontynuować tę dyskusję, jakby się ona miała nie zakończyć - dodał.
Autor: pk//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Army | Capt. Manuel Menedez , 75th Army Rangers