Udział Marokańczyków w zamachach w Katalonii i Finlandii, a wcześniej w Paryżu i Brukseli wstrząsnął władzami w Rabacie, które uznały walkę z radykalizacją młodych za priorytet. Rząd przeznaczył na ten cel w bieżącym roku równowartość 24,5 miliona dolarów.
Maroko długo było uznawane za "bezpieczną zatokę" w bardzo niespokojnym regionie, jednak w ostatnich miesiącach tamtejszą opinią publiczną wstrząsnęły informacje o udziale Marokańczyków w krwawych zamachach w Europie - pisze agencja AP.
Rodziny zamachowców z Barcelony, zarówno te mieszkające w Hiszpanii, jak i te, które pozostały w Maroku, wydały oświadczenia potępiające akty terroru.
Akbuch Abujakub, dziadek Junesa Abujakuba, dżihadysty, który w ubiegły czwartek taranował ludzi na promenadzie La Rambla w Barcelonie, powiedział dziennikowi "El Pais", że jego wnuk opuścił Maroko jako mały chłopiec.
- Jedna rzecz jest pewna: mój wnuk nie skończył studiów tutaj. Studiował w Hiszpanii - dodał.
Zmiana taktyki dżihadystów
Zdaniem ekspertów tak zwane Państwo Islamskie (IS) zdołało przyciągnąć w ostatnich latach około 1,6 tysiąca Marokańczyków. Zmieniło też sposób rekrutacji: organizacja przestała się koncentrować na osobach bardzo wierzących, zwróciła za to uwagę na młodych ludzi, stosunkowo obojętnych na kwestie religijne, ale wychowanych w dwóch kulturach - muzułmańskiej i europejskiej - pisze AP.
Rząd Maroka i tamtejsze służby bezpieczeństwa uznały walkę z ekstremizmem za swój absolutny priorytet. Według oficjalnych danych od 2002 roku rozbito w tym kraju 167 komórek terrorystycznych i udaremniono 341 ataków.
Król Mohammed VI w mocnych słowach potępia dżihadyzm, jak i narrację radykalnych odłamów islamu - przypomina AP.
Od lat 70. Maroko stara się monitorować nauczanie religijne we wspólnotach marokańskich migrantów za granicą. Jednak wpływowy marokański ekspert do spraw islamu Bilal Talidi mówi w rozmowie z AP, że młodzi ludzie, którzy często mają na swym koncie zatargi z prawem, nie chodzą do świątyń ani na nauki religii.
Rozdarci pomiędzy dwiema kulturami
Przyczyny radykalizacji młodych Marokańczyków to często "konflikt pomiędzy dwiema tożsamościami narodowymi i dwiema kulturami (...), społeczna marginalizacja, trudna sytuacja finansowa i doświadczenie wyniesione z zatargów z prawem" - wyjaśnia Talidi.
Szef parlamentarnej komisji spraw zagranicznych Yusef Gharbi mówi, że młodzi ludzie wychowani za granicą mają do czynienia ze "zdeformowaną wersją islamu, opartą na radykalnej interpretacji ich religii" i obcą marokańskiej kulturze.
Gharbi chce, by parlament podjął działania, które przybliżą marokańską tolerancyjną tradycję kulturową młodym Marokańczykom z innych krajów, jak i tym, którzy są potomkami marokańskich obywateli mieszkającymi za granicą.
Zamachy w Hiszpanii w Finlandii
W zeszłotygodniowych zamachach w Barcelonie i Cambrils zginęło 15 osób, a ponad 120 zostało rannych. W poniedziałek katalońska policja poinformowała, że operacja antyterrorystyczna wciąż trwa, mimo że czterech odpowiedzialnych za ataki mężczyzn jest zatrzymanych, a ośmiu nie żyje.
Przywódcą grupy zamachowców by Abdelbaki As-Satty, imam meczetu w miejscowości Ripoll w prowincji Gerona. Zginął w ubiegłą środę w wybuchu w domu w Alcanar, gdzie terroryści przygotowywali ataki.
AP przypomina, że jego rodzina powiedziała w wywiadzie dla dziennika "El Mundo", że imam od 15 lat nie mieszkał w Maroku.
Autor: arw//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter