Poszukiwanie "wtyczki" w kręgach władz. "Wagnergate" z biurem prezydenta w tle

Źródło:
BBC, Radio Swoboda, gordon.ua, zn.ua
Dywersja rosyjskiej FSB udaremniona w Donbasie. Nagranie archiwalne
Dywersja rosyjskiej FSB udaremniona w Donbasie. Nagranie archiwalneSłużba Bezpieczeństwa Ukrainy
wideo 2/3
Dywersja rosyjskiej FSB udaremniona w Donbasie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy

Media w Kijowie analizują, dlaczego nie udała się domniemana operacja ukraińskich służb specjalnych, wymierzona w rosyjską prywatną firmę wojskową. Jej najemnicy mieli walczyć w Donbasie po stronie separatystów.

Celem zakrojonej na szeroką skalę operacji miało być zatrzymanie 28 domniemanych terrorystów, którzy brali udział w różnego rodzaju akcjach, w tym przeciwko Ukrainie. Portal gordon.ua przekazał, że w grupie tych osób mogli być sprawcy zestrzelenia malezyjskiego boeinga nad Donbasem w lipcu 2014 roku.

Pomysł przeprowadzenia operacji specjalnej powstał jeszcze za prezydentury Petra Poroszenki, miały w niej uczestniczyć służby specjalne Ukrainy, Turcji i USA.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Chodziło o ujęcie najemników walczących między innymi w składzie rosyjskiej "grupy Wagnera". Według doniesień ukraińskich mediów, powołujących się na źródła w służbach specjalnych, zostali oni "zwabieni" na Białoruś, skąd mieli odlecieć do Stambułu, a stamtąd - do Wenezueli, gdzie niby miała na nich czekać dobrze płatna praca przy ochronie odwiertów naftowych.

Samolot z najemnikami na pokładzie miał wylądować na Ukrainie, gdzie zostaliby ujęci. Służby specjalne Turcji zostały zaangażowane na wypadek, gdyby maszyna jednak nie wylądowała w Kijowie czy w Odessie, jak planowano, a w Stambule. Służby USA były zainteresowane udziałem w operacji, ponieważ niektórzy z najemników walczyli w Syrii.

Samolot nie wystartował

Samolot miał wylecieć z Mińska "do Stambułu" 25 lipca 2020 roku, ale nie wyleciał. Dlaczego? Były szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wołodymyr Turczynow mówił BBC, że przed odlotem samolotu z Mińska w biurze prezydenta Wołodymyra Zełenskiego odbyła się pilna narada.

- Spotkanie było niezbędne dla kierownictwa wywiadu wojskowego, ponieważ na ostatnim etapie przeprowadzenia operacji konieczne było zaangażowanie wielu dodatkowych struktur na Ukrainie: służby kontrolne, lotniska, zapewnienie bezpieczeństwa ludności cywilnej i tak dalej - wspominał Turczynow.

W czasie narady zapadła nieoczekiwana decyzja - końcowy etap operacji ma zostać przeniesiony z 25 na 30 lipca. Co było powodem tej zmiany? - Nie było mnie na tym spotkaniu, więc nie mogę szczegółowo opowiedzieć, co się stało. Trzeba jednak rozumieć, że tylko prezydent może wydawać polecenia służbie bezpieczeństwa lub wywiadowi wojskowemu - powiedział Turczynow.

Zatrzymanie pod Mińskiem

Grupa najemników została rozlokowana w sanatorium pod Mińskiem, gdzie mieli oczekiwać na wylot do Stambułu zaplanowany na 30 lipca. Jednak dzień przed odlotem stało się coś zupełnie nieoczekiwanego dla ukraińskich służb. Najemnicy zostali zatrzymani przez białoruskie służby, a media państwowe w Mińsku podały, że na terytorium kraju przeniknęła grupa Rosjan z prywatnej firmy wojskowej, której celem była destabilizacja sytuacji przed sierpniowymi wyborami prezydenckimi.

W grupie Rosjan byli też Ukraińcy, walczący po stronie prorosyjskich separatystów w Donbasie. Władze w Kijowie domagały się ich ekstradycji, ale Mińsk odmówił: grupa najemników została przekazana Rosji.

"Na Ukrainie poszukiwana jest wysoko postawiona osoba, będąca "wtyczką", która mogła doprowadzić do załamania się operacji" - przekazała ukraińska sekcja Radio Swoboda i przypomniała, że w sprawie prowadzi śledztwo (znane jako "Wagnergate") dziennikarskie portal Bellingcat.

Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa z udziałem prezydenta Łukaszenki po zatrzymaniu grupy Rosjan president.gov.by

Podejrzenia ukraińskiego wywiadu

Ukraiński wywiad podejrzewa, że w czasie narady w biurze prezydenta Wołodymyra Zełenskiego mogło dojść do wycieku informacji do rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).

Zdaniem redaktora naczelnego portalu Censor.net i eksperta do spraw wojskowości Jurija Butusowa, polecenie przesunięcia w czasie końcowego etapu operacji (w tym wylotu samolotu z Mińska - red.) mógł wydać ówczesny szef biura prezydenta Andrij Jermak, a decyzję poparł Zełenski. Pytany o ewentualne powody tej decyzji, stwierdził. - Możemy tylko powiedzieć, że w czerwcu i lipcu 2014 roku Jermak, który pod rządami Zełenskiego zyskał wpływy dzięki obietnicom zakończenia wojny w Donbasie i zawarcia pokoju z Rosją, polegał na szybkich porozumieniach bezpośrednio z Dmitrijem Kozakiem, doradcą prezydenta Rosji, autorem inicjatyw Władimira Putina i Kremla dotyczących kontroli przestrzeni poradzieckiej.

Na początku marca portal opiniotwórczego tygodnika "Zerkało Tyżnia" ujawnił, że biuro prezydenta Zełenskiego miało kontaktować się z brytyjskim wywiadem w sprawie dochodzenia prowadzonego przez Bellingcat w sprawie "fiaska" operacji specjalnej. Chodziło o to, by śledztwo się nie ukazało.

"Niepowodzenie operacji schwytania najemników to nie tylko opowieść o możliwym 'krecie' - w końcu żadne państwo nie jest zabezpieczone przed pojawieniem się szpiega w najwyższych kręgach władz. To także opowieść o braku chęci Zełenskiego do zbadania tej sprawy i odpowiedniego reagowania na obecność potencjalnego zdrajcy w swoim otoczeniu. Niechęć do przeprowadzenia pełnoprawnego śledztwa dyskredytuje państwo ukraińskie i jego kierownictwo zarówno w oczach Ukraińców, jak i zachodnich partnerów Ukrainy. Co generalnie jest zgodne z interesami Kremla" - podkreślił tygodnik "Zerkało Tyżnia".

Konflikt w Donbasie trwa od kwietnia 2014 rokuAdam Ziemienowicz / PAP

Autorka/Autor:tas/kg

Źródło: BBC, Radio Swoboda, gordon.ua, zn.ua